W TVP Tusk jako agent Angeli Merkel. "Takie programy oglądałem już w NRD"
"Wiadomości" TVP pokazują Donalda Tuska jako polityka rzekomo pracującego na rzecz rządu Angeli Merkel. Mieszkający w Polsce Niemiec mówi WP, że przypomina mu to programy z dawnej DDR wymierzone w Niemcy Zachodnie.
20.07.2021 17:36
19 lipca w wieczornych "Wiadomościach" reporter TVP Maciej Sawicki przedstawił Tuska właściwie jako polityka niemieckiego. Znów użyto fragmentu dawnego przemówienia Tuska, w którym po niemiecku gratulował tamtejszym chadekom sukcesu. TVP wycięła z tamtego przemówienia dwa słowa – "für Deutschland" (dla Niemiec). Powtórzono je w krótkim materiale cztery razy. Do tego dodano inne frazy niemieckie i opinię przechodnia, że Tusk to polityk proniemiecki. Wyszło, że Tusk mówi głównie po niemiecku, bo jest agentem Angeli Merkel.
"Krytykują Tuska, bo zna języki?"
- Czuję dyskomfort, jak coś takiego widzę – mówi WP Andreas, Niemiec od 15 lat mieszkający w Gdańsku. – To mi przypomina program "Der Schwarze Kanal", który emitowano w NRD gdy byłem dzieckiem. Jego gospodarz przez godzinę, co tydzień, atakował Niemcy Zachodnie. To była jadowita propaganda. Tu jest tak samo, a przecież program taki jak "Wiadomości" powinien tylko bezstronnie informować.
Andreas (który nie chce podawać nazwiska) dziwi się, że TVP stosuje taką retorykę: - W osobistych relacjach spotykam się w Polsce z życzliwością i sympatią. Chyba tylko TVP ma jakiś problem z Niemcami. To ciekawe. Od 30 lat byliśmy sojusznikami, ale przez ostatnich pięć lat coś się popsuło. Czy mam się zacząć bać mówić po niemiecku na polskiej ulicy? Wiadomo, jak się kończy takie podsycanie niechęci do kogoś przez propagandę telewizyjną. Zwłaszcza w Gdańsku o tym wiemy.
- Poza tym to dziwne, że polska telewizja publiczna krytykuje polskiego polityka za to, że zna język obcy – dodaje Andreas. – Po to jesteśmy w zjednoczonej Europie, żeby starać się porozumieć. Ja, jako Niemiec, nauczyłem się języka polskiego.
"Niemcy nie rozumieją, czemu się nimi straszy Polaków"
Bartosz Dudek, mieszkający w Bonn redaktor naczelny polskiej sekcji stacji Deutsche Welle (DW), mówi, że Niemcy nie do końca rozumieją, co w tym dziwnego, że Tusk mówi po niemiecku.
Dudek: - Ważni europejscy politycy mówią w różnych językach, po angielsku, niemiecku, francusku i nikt tam nie rozumie, dlaczego miałby to być powód do krytyki.
Dudek przypomina, że w czasie swojej kampanii wyborczej prezydent Andrzej Duda atakował personalnie Phillipa Fritza, korespondenta gazety "Die Welt" w Warszawie. – To są niedopuszczalne rzeczy w kraju respektującym wolność słowa, żeby polityk łajał na wiecu po nazwisku dziennikarza za to, co ten pisze.
Dudek tłumaczy, że to, co robi TVP z Tuskiem w kontekście niemieckim, to gra na stereotypach, niewiedzy i fobiach:
- Niemcy przez lata się zmienili, co chyba nie każdy w TVP rozumie. To jest dziś społeczeństwo wielokulturowe, pełne imigrantów. Nie ma już jednolitych Niemiec. Co ma wspólnego Niemiec pochodzenia tureckiego z Eriką Steinbach? Niemcy nie rozumieją więc, czemu się nimi straszy Polaków.
Na koniec szef polskiej sekcji DW ostrzega, że niedługo Polska straci w Niemczech ważnego sojusznika:
– Kanclerz Angela Merkel, która odchodzi, była pełna sympatii dla Polski. Wiele lat nam sprzyjała. Jej następca nie musi wcale być taki propolski.