W tej branży nikt nie narzeka na koronawirusa. Netflix zyskał 16 mln klientów
Jeszcze niedawno pisaliśmy, że zdaniem ekspertów rok 2020 będzie najgorszym rokiem dla dystrybucji kinowej od 20 lat. Premiery są przekładane o kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. Inne filmy trafiają prosto do sieci. Wszystko to składa się na rekordowe straty, które mają wynieść w Hollywood ponad 20 mld dol. Na takie problemy nie może narzekać Netflix, który podzielił się radosną nowiną z akcjonariuszami.
Obejrzyj: "Dom z papieru". Rozmawiamy z serialowymi Nairobi i Helsinki
Jak podaje "The Hollywood Reporter", Netflix pochwalił się wzrostem liczby klientów o 16 mln. Mowa o pierwszym kwartale 2020 r., który upłynął pod znakiem pandemii koronawirusa i obowiązkowego zamykania się w domach. Władze platformy szacowały, że od stycznia do marca uda im się zdobyć 7 mln nowych subskrybentów. Szczęście w nieszczęściu, koronawirus zrobił im bardzo miłą niespodziankę.
Dzięki nowym widzom opłacającym abonament Netflix ma już prawie 183 mln czynnych użytkowników. Czyli o 22,8 proc. więcej niż w zeszłym roku. Nagły wzrost zainteresowania ofertą giganta przełożył się na przychód w wysokości 5,77 mld dol. Dochód netto wyniósł w pierwszym kwartale 709 mln dol.
Wyniki oglądalności potwierdzają słuszność decyzji Netfliksa o inwestowaniu we własne filmy i seriale. Jednym z największych hitów pierwszego kwartału (pierwszy odcinek 20 marca) był serial dokumentalny "Tiger King", który w analogicznym okresie przyciągnął więcej widzów niż drugi sezon "Stranger Things" (dotychczasowy rekordzista).
Netflix jest liderem w branży streamingowej, ale konkurencja nie śpi. Warner Bros. rusza 27 maja z nową platformą HBO Max, Disney Plus po zaledwie 5 miesiącach ma 50 mln abonentów, a Amerykanie będą też mogli wybierać ofertę platformy Peacock od NBC (start 15 lipca).