Oburzył się na brak ważnej nagrody. Miał uspokoić, wyszło jeszcze gorzej

Vito Bambino ma na swoim koncie dwa Fryderyki. W tym roku nie dostał żadnego pomimo ośmiu nominacji
Vito Bambino ma na swoim koncie dwa Fryderyki. W tym roku nie dostał żadnego pomimo ośmiu nominacji
Źródło zdjęć: © AKPA, Instagram | Piętka Mieszko, bitamina.vito.bambino

26.03.2024 13:11, aktual.: 26.03.2024 13:36

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od rozdania Fryderyków minęło już kilka dni, ale emocje, przynajmniej nie u wszystkich, nadal nie opadły. Burzę w sieci wywołała reakcja Vito Bambino na nieprzyznanie mu żadnej nagrody pomimo największej liczby nominacji. Teraz muzyk ponownie odniósł się do sprawy, chcąc uspokoić nastroje. Chyba nie do końca mu się to udało.

Najważniejsze nagrody muzyczne przyznano w piątkowy wieczór, 22 marca. Na scenie triumfowali m.in. Lech Janerka, który zdobył tytuł Artysty roku i Utworu roku ("Dupa jak sofa"), hania rani (Artystka roku) czy Daria Zawiałow za Album roku pop pt. "Dziewczyna pop". Jednym z największych przegranych był natomiast Vito Bambino; żadna z przyznanych mu ośmiu nominacji nie przemieniła się w upragnioną statuetkę. Wokalista nie mógł tego przeżyć.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Vito Bambino odniósł się do sprawy Fryderyków. "Jestem za wrażliwy"

"Dałem się omamić (...). Dosłownie na moment opuściłem gardę – tylko po to, by dostać plombę prosto w ryj, w sumie to bardziej serię uderzeń… Przepraszam i uroczyście ślubuję, iż NIGDY więcej nie pozwolę poddawać swojego artyzmu jakiejkolwiek ocenie gremium 'specjalistów'. Numery w przyszłości nie będą meldowane w ZPAV [Związek Producentów Audio-Video – przyp. aut.], co oznacza, że nigdy więcej moja twarz lub ksywa nie pojawi się w tym niereformowalnym cyrku" – napisał m.in. w emocjonalnym poście na Instagramie po gali.

Pozbawiona dystansu, bazująca na poczuciu niesprawiedliwości i krytykująca branżę reakcja wywołała spore oburzenie w sieci. Koledzy po fachu sugerowali, by nie traktował "pominięcia" jego twórczości zbyt poważnie, fani natomiast krytykowali wybujałe ego, choć niektórzy doceniali artystę za szczerość. Wydaje się jednak, że nie ma on na co narzekać, w końcu jest jednym z najpopularniejszych współczesnych muzyków w Polsce, jego koncerty sprzedają się na pniu, a nawet ma już dwa wspomniane Fryderyki w swojej kolekcji.

Vito Bambino wrócił więc na Instagrama, by podsumować sprawę. – Dobra, na spokojnie. Ja tu nie mieszkałem ostatnie 33 lata [Mateusz Dopieralski, bo tak nazywa się twórca, w wieku dwóch lat wyemigrował wraz z rodziną do Niemiec] i tak jak nie wiedziałem, czym jest Męskie Granie, zanim nie wziąłem [w nim] udziału, tak Fryderyki są dla mnie czymś bardzo teoretycznym i nie wiem, jakie macie powiązania emocjonalne z tą nagrodą. Może być dla was ważna, więc dalej jej nie jadę i nie wyzywam od dziadów. Jest to supernagroda. I gratuluję wszystkim, którzy ją otrzymują – powiedział na InstaStories.

Przy okazji potwierdził swoją wcześniejszą deklarację dotyczącą wycofania się z rywalizacji w przyszłości. – Bądź co bądź ja swoich numerów nie będę dawał do ZPAV i to nie dlatego, że to jest ch....a nagroda (...). Jest okej. Tylko dlatego, że jestem za wrażliwy na to, żeby wystawiać na ocenę gremium specjalistów swoje bardzo ważne, osobiste rzeczy – wytłumaczył.

I tutaj właśnie oberwało się innym performerom, których mimochodem Vito Bambino podzielił na "lepszych" i "gorszych". – Jestem autorem, który pisze bardzo autobiograficznie, bardzo szczerze. Jest to wysoka stawka, więc i upadek jest wyższy niż u kogoś, kto ma ghostwritera, pisze z kimś i robi stricte projekt muzyczny. Ale tego już nikt nie widzi za kulisami – dodał. Jak można się domyślać, sporą część branży te słowa mogły oburzyć.

Rykoszetem dostał też Lech Janerka, do którego wyróżnienia nawiązał Bambino. – Jeśli wszyscy obecnie muszą googlować, co jest utworem roku, bo nikt go nie zna, oprócz elity, która wybiera, to może nazwijmy to po prostu: najmądrzejsza nagroda muzyczna w kraju – skomentował. Przywołany rockman jest obecny na scenie muzycznej od 1979 r., kiedy to założył zespół Klaus Mitffoch, odpowiedzialny za jedną z najważniejszych płyt w historii polskiego rocka.

W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (1)