Ujawnił kulisy "1 z 10". Produkcja wycięła kłótnię o złą odpowiedź

Wiktor Strzelczyk wystąpił w odcinku "1 z 10" wyemitowanym premierowo 4 października. Był to jego drugi udział w teleturnieju, którym tym razem udało mu się wygrać. Nie obyło się jednak bez zgrzytu, którego telewizja nie pokazała.

Zwycięzca "1 z 10" odsłonił kulisy programu
Zwycięzca "1 z 10" odsłonił kulisy programu
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Wiktor Strzelczyk opisał swój udział w "1 z 10" na Twitterze. Pierwszy wpis na ten temat spotkał się z ogromnym zainteresowaniem, dlatego w kolejnych odsłonił kulisy programu i dawał praktyczne rady tym, którzy również chcą spróbować swoich sił. Co ciekawe, nie był to jego pierwszy występ w programie Tadeusza Sznuka.

Pierwszy raz był jednym z dziesięciu 7 lat temu. Od momentu zgłoszenia czekał aż 11 miesięcy na nagranie. Drugie zgłoszenie wysłał w marcu 2019 r. Do studia miał przyjechać we wrześniu tego samego roku, ale zaproszenie wysłane pocztą do niego nie dotarło. Dowiedział się o tym dopiero po trzech latach.

"Ostatecznie wpisano mnie ponownie na listę zaproszonych i po miesiącu otrzymałem, tym razem już e-maila z zaproszeniem na nagranie na 23 czerwca. Tak więc bacznie wpisujcie dane, być może to ja się pomyliłem w pisaniu" - radził zwycięzca "1 z 10".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Strzelczyk opisał także sporną sytuację z pytaniem o byłego kanclerza Niemiec, Helmuta Kohla. Zawodnik udzielił odpowiedzi brzmiącej jak "Helmut Kehl", co nie zostało uznane za właściwą.

- Bez wątpienia wiedział pan, o kogo chodzi, ale nazwisko owego kanclerza to nie Kehl, a Kohl - powiedział Sznuk na wizji.

To, czego telewizja nie pokazała, to próba dochodzenia swoich racji przez Strzelczyka. "Zrobiłem VAR (wideoweryfikacja - dop. red.) i się kłóciłem (oczywiście wycięli to w montażu), ale nie było szans. Myślałem, że tam jest umlaut" - tłumaczył się na Twitterze.

Inną kwestią poruszoną przez Strzelczyka był sposób, w jaki przedstawił się przed kamerą. Z jego ust padło: "Interesuję się piłką nożną, ale także polską Ekstraklasą", co nie zostało pokazane w telewizji.

Jeden z portali podłapał ten wątek, twierdząc, że takie działanie to przejaw cenzury w "1 z 10". Strzelczyk obalił ten zarzut kolejnym wpisem. "Żadna cenzura - po prostu nagrywa się dwie wersje wizytówek (dłuższą i krótszą; wyemitowano krótszą - dop. red.). ‘1 z 10’ to piękny program i nie dopuszczę, by jego dobre imię zostało skalane. A moje tweety przede wszystkim miały na celu popularyzację świetnego teleturnieju" - wyjaśnił zwycięzca teleturnieju.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (55)