Seriale polskie"Ucho prezesa" też czeka rekonstrukcja? Serial Górskiego musi dogonić rzeczywistość

"Ucho prezesa" też czeka rekonstrukcja? Serial Górskiego musi dogonić rzeczywistość

"Ucho prezesa" to fenomen, który na tyle zręcznie komentuje wydarzenia polityczne, że podsuwa rządzącym gotowe scenariusze działania. Polityczna rzeczywistość jednak jest równie nieprzewidywalna, co najbardziej pomysłowa fabuła. Ostatnie zawrotne tempo zmian spowodowało, że "Ucho", chcąc być aktualne, musi sporo nadrobić.

"Ucho prezesa" też czeka rekonstrukcja? Serial Górskiego musi dogonić rzeczywistość
Źródło zdjęć: © Youtube.com
Urszula Korąkiewicz

22.01.2018 | aktual.: 22.01.2018 21:32

Robert Górski przyznawał w wywiadach, że "Ucho prezesa" stara się nadążać za rzeczywistością i naśladować wydarzenia polityczne. Mało kto jednak przypuszczał, że jak w przypadku wyboru nowego premiera, zdoła je przewidzieć. O tym jednak, do jakiego stopnia zmienią się realia w "Uchu prezesa" i, jak padło w jednym z dialogów: "kto kogo zrobi na szaro", przekonamy się dopiero w trzecim sezonie. Nie da się jednak ukryć, że Robert Górski zastał wysoko zawieszoną poprzeczkę. Błyskotliwością i nieprzeciętną umiejętnością analizy polskiej sceny politycznej nieraz pokazał, że potrafi celnie wytknąć wszystkie przywary polityków.

Przed trzecim sezonem pojawia się jednak coraz więcej pytań. W końcu sporo się pozmieniało i to właśnie nie w scenariuszu, a w ekipie rządzącej. O ile jeszcze nominację Mateusza Morawieckiego na premiera zarówno w serialu jaki i w rzeczywistości można nazwać wyjątkowym zbiegiem okoliczności, to trudno się spodziewać, że twórcy serialu przewidzieli w jaki sposób zostanie przeprowadzona rekonstrukcja rządu i jakie stanowiska obejmą politycy.

Mariusz zmieni stanowisko?

"Ucho prezesa" musi więc znów nadgonić rzeczywistość. A zmian, jak widać na załączonym politycznym obrazku, trzeba wprowadzić sporo. Przede wszystkim już teraz możemy się spodziewać, że zmieni się rola Mariusza. W serialu to oddany doradca, najbliższy i najbardziej zaufany współpracownik prezesa. W "Uchu" jego rola ograniczała się jednak do zdobywania jak największej ilości informacji o politykach, snuciu kolejnych planów czy hamowaniu zbyt pochopnych decyzji szefa partii. W rzeczywistości, jak wiemy, w rządzie Beaty Szydło był ministrem spraw wewnętrznych, po rekonstrukcji ministrem obrony narodowej. Jego rola i znaczenie będzie musiała się zmienić także w produkcji Górskiego. Serialowy Mariusz z pewnością nie będzie miał już tyle czasu na przebywanie w gabinecie prezesa, ale czy wciąż będzie jego doradcą, czy ktoś będzie musiał zastąpić jego miejsce? W końcu rola "ministra wojny" nie jest byle jaka i ciąży na niej duża odpowiedzialność...

Obraz
© Materiały prasowe

Nowe miejsce Antoniego

Jeśli mowa o "ministrze wojny", nie można nie wspomnieć o Antonim, który zasłużył w serialu na to wymowne miano. Antoni był jedyną osobą, która wzbudzała strach u prezesa. Nieprzewidywalny minister, zatopiony w teoriach spiskowych i wciąż poszukujący wroga, nieraz wprawiał szefa w partii w osłupienie. Nieraz też w "Uchu prezesa" zastanawiano się co z nim zrobić, aż rzeczywistość sama podsunęła najprostszy scenariusz. Nie wiadomo jednak, jak odnajdzie się w nowej serialowej rzeczywistości. Tym bardziej, że do końca nie wiadomo, jakie stanowisko obejmie teraz Antoni Macierewicz. W sejmowych kuluarach mówi się o zaskakującej dla niego propozycji. Ma zostać szefem placówki dyplomatycznej na Węgrzech. Wygląda więc na to, że albo będzie mniej pojawiał się w hicie, albo będzie musiał zadowolić się nową rolą.

Co w takim razie z Beatą z "Ucha prezesa"? To w serialowym gabinecie ćwiczyła przemówienia pod surowym okiem prezesa, to tam powstało słynne powiedzenie "przez osiem ostatnich lat", której trafiło nawet do Sejmu, to także tam prezes próbował nauczyć ją, jak docierać do młodszego elektoratu. Nie da się jednak ukryć, że w satyrycznym hicie nie szło jej najlepiej. Szef nie był zadowolony z mało przebojowej "pachnącej kruchtą i rosołem" premier. Wyjście mogło być tylko jedno – należało ją zastąpić kimś bardziej medialnym i lepiej się prezentującym.

Obraz
© Materiały prasowe

Pojawiało się wiele pomysłów. Mateusz Morawiecki, który gościł w gabinecie, twierdził, że trzeba pokazać ludziom, że nawet w PiS zdarzają się spięcia i podziały na frakcje. Uznał, że należy przedstawić prezesa jako złego policjanta, a prezydenta jako dobrego, w gruncie rzeczy realizujących tę samą wizję, bo zapewni to jeszcze większe poparcie. Pomysł podoba się prezesowi na tyle, że nawet rozważał powierzenie Mateuszowi funkcji premiera. Tym bardziej, że żarliwie zachwalał go jego ojciec, Kornel. Ostatecznie dość nieoczekiwanie coś, co było żartobliwym, prawdopodobnym scenariuszem, stało się rzeczywistością, a obserwatorzy sceny politycznej przecierali oczy ze zdumienia.

A jednak, od kilku tygodni żyjemy w nowej politycznej rzeczywistości, gdzie wielu polityków musiało pożegnać się z posadą lub objąć zupełnie nowe stanowisko. Obywatele czekają więc na kolejne decyzje nowych ministrów, a widzowie na reakcję "Ucha prezesa". Jak potoczą się wydarzenia w serialu? Dowiemy się dopiero w trzecim sezonie. Już teraz możecie oglądać wcześniejsze odcinki w Telewizji WP, codziennie, o godz. 20.00.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)