"Ucho prezesa" zupełnie jak wyrocznia. PiS zrealizował serialowy scenariusz
"Ucho prezesa" przewidziało przyszłość. Scenariusz z przymrużeniem oka, w którym fotel premiera chciał objąć Mateusz Morawiecki, sprawdził się w rzeczywistości.
Gdy w PiS długo przetaczały się dyskusje na temat rekonstrukcji rządu i zastanawiano się, kto może zastąpić Beatę Szydło, satyryczny serial nieoczekiwanie podsunął możliwy scenariusz. Kwestia zmiany premiera wciąż spędzała partii rządzącej sen z powiek także w "Uchu prezesa". Pojawiało się wiele pomysłów. Mateusz Morawiecki, który gościł w gabinecie twierdził, że trzeba pokazać ludziom, że nawet w PiS zdarzają się spięcia i podziały na frakcje. Uznał, że należy przedstawić prezesa jako złego policjanta, a prezydenta jako dobrego, w gruncie rzeczy realizujących tę samą wizję, bo zapewni to jeszcze większe poparcie. Pomysł podoba się prezesowi na tyle, że nawet rozważał powierzenie Mateuszowi funkcji premiera.
Co więcej, korzystając z okazji do gabinetu wkroczył ojciec Mateusza, Kornel (Morawiecki, w tej roli gościnnie Marian Opania), który postanowił dobrze zareklamować swoje dziecko.
- Podatki podnieść umie, to znaczy obniżyć, system uszczelnić, inwestycje ściągnąć, banki spolonizować, nawet elektrownię atomową ci postawi, tylko mu działkę daj - wyliczał dumny Kornel.
Pragnienie objęcia stołka było tak duże, że Kornel był gotowy oddać Mateusza na przyuczanie z rządzenia i pracę dla prezesa nawet na sześć lat za darmo. Zmieszany młody polityk przytakuje i zapewnia, że zrobi wszystko, co trzeba. Prezes poddał go testowi i… postanowił dać szansę. Najciekawsze w tej historii jest to, że Mateusz Morawiecki rzeczywiście był faworytem do objęcia posady premiera i ostatecznie ją zdobył.
Spotkanie polityków miało szczególnie zabawny i satyryczny charakter, dlatego też nikt nie spodziewał się, że może mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości. Owszem, Robert Górski przyznawał w wywiadach, że "Ucho prezesa" stara się nadążać za rzeczywistością i naśladować wydarzenia polityczne. Do tej pory jednak mało kto przypuszczał, że tym razem będzie na odwrót.