TVP płaciła za komentarze na wizji. Ekspert z ujawnionej listy zapowiada pozew

Andrzej Stankowski miał zarabiać krocie jako "dyżurny" komentator i ekspert od wszystkiego w programach TVP. Takich osób było więcej, co ujawniła interwencja poselska. Teraz pojawiła się groźba pozwów, choć zdaniem prawnika dochodzenie swoich praw przez "pokrzywdzonych" ekspertów może spalić na panewce.

Adrian Stankowski zamierza pozwać TVP
Adrian Stankowski zamierza pozwać TVP
Źródło zdjęć: © TVP Info
Przemek Gulda

W środę 17 stycznia na łamach Wirtualnej Polski pojawił się tekst na temat wynagrodzeń dla ekspertów i ekspertek, pojawiających się w programach TVP. To temat, który trafił do mediów za sprawą europosła Krzysztofa Brejzy. Opublikował on pozyskane w trybie informacji publicznej rewelacje o kwocie 500 zł wypłacanej za występy na antenie publicznej stacji. Rekordzista, który pojawiał się najczęściej, zarobił w ten sposób w ubiegłym roku prawie 300 tys. zł.

Pisaliśmy o tym, że to praktyka niespotykana w innych mediach i przede wszystkim naganna - opłacanie komentatorów sprawia, że przestają być wiarygodni, mogą też nie być obiektywni. Dowodziliśmy też, że występowanie w popularnych mediach jest korzystne samo w sobie - osoby, które pojawiają się na antenie, budują w ten sposób swoją rozpoznawalność i autorytet. Po publikacji tekstu pojawiło się mnóstwo głosów, przede wszystkim krytycznych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Będą pozwy, TVP w opałach?

Udało nam się dotrzeć do informatora. Osoba znająca kulisy sprawy wynagrodzeń dla ekspertów i ekspertek (prosiła o zachowanie anonimowości) przekazała, że umowy z takimi osobami były opatrzone dwustronną klauzulą poufności.

Z jednej strony - pobierający wynagrodzenie nie mogli o tym informować publicznie. Z drugiej jednak - zakaz ten dotyczy także TVP. A to właśnie sama spółka przekazała informacje o wynagrodzeniach za komentowanie wydarzeń. W treści umów przewidziane były wysokie kary umowne za takie działania.

Nasze źródło informuje o niezadowoleniu, a wręcz wściekłości wielu osób, których nazwiska znalazły się na publikowanej w mediach liście. Te emocje mają niedługo przybrać wymiar prawny. Niektórzy z zainteresowanych zapowiadają wniesienie pozwów wobec TVP o naruszenie warunków umowy. Udało nam się ustalić, kto złoży pozew.

- Tak - poinformował Adrian Stankowski. - Jak tylko unormuje się sytuacja faktyczna i prawna w TVP.

Kontrola poselska ważniejsza od umowy

O to, czy takie pozwy rzeczywiście mogą narazić TVP na wysokie straty, wynikające z konieczności zapłacenia kar umownych, postanowiliśmy zapytać prawnika.

- Wszystko zależy od tego, w jakim trybie pozyskane zostały od TVP informacje o umowach z osobami komentującymi wydarzenia i wysokości ich wynagrodzeń - analizuje sytuację dr Michał Bieniak, adwokat specjalizujący się w prawie mediów. - Jeśli to był tryb kontroli poselskiej, a najprawdopodobniej tak było, nie ma tu podstaw do pozywania stacji. Zawarta przez nią umowa nie może wyłączać przepisów bezwzględnie obowiązujących, czyli - w tym przypadku - przepisów o kontroli poselskiej. W wypadku podjęcia działań w tym trybie, TVP ma obowiązek udzielenia informacji.

Prawnik zwrca też uwagę na szerszy kontekst obecnej sytuacji spółek Skarbu Państwa, które coraz częściej bywają obiektem kontroli poselskich.

- To sytuacja, która już przysparza i może w najbliższym czasie przysporzyć sporo kłopotów spółkom Skarbu Państwa - mówi Bieniak. - Dochodzi dziś wielokrotnie do sytuacji, kiedy tajemnice takich podmiotów są "wynoszone" na zewnątrz w ramach wojny politycznej. Spółki działają więc w mocno toksycznych warunkach. A to może spowodować wycofywanie się kontrahentów, którzy będą się obawiać, że warunki umów, które zawierają z TVP, w każdej chwili mogą zostać upublicznione, a tajemnica ich przedsiębiorstwa - ujawniona.

Próbowaliśmy dowiedzieć się w biurze prasowym TVP i u obecnego likwidatora spółki, czy firma jest przygotowana na ewentualne pozwy i jaką linię obrony zamierza zastosować. Ale nikt nie odpowiedział na nasze pytania.

Piotr Nisztor
Piotr Nisztor© TVP Info

"Dostawałem pieniądze, ale mniejsze"

Na swoistą spowiedź w tej sprawie na łamach Wirtualnej Polski zdecydował się jeden z płatnych ekspertów TVP, Piotr Nisztor, dziennikarz z wieloletnim stażem, dwa razy nominowany do nagrody Grand Press. Ostatnio związany jest przede wszystkim z mediami prawicowymi: "Gazetą Polską", portalem niezalezna.pl i Telewizją Republika, gdzie prowadził autorski program "Rozmowa Ściśle Jawna". Miał też własne audycje w TVP.

- W TVP nie mialem żadnego ryczałtu - wyjaśnia. - Jako współpracownik TVP Info otrzymywałem wynagrodzenie za wykonaną pracę, czyli programy "Śledczym Okiem" i "Ludzie z Miasta", co stanowiło główną część mojego wynagrodzenia. Dodatkowo otrzymywałem również wynagrodzenie za komentarze eksperckie w serwisach TVP Info. Zresztą stawka za taki komentarz przez pewien czas znacznie różniła się, a dokładniej: była znacznie niższa od kwoty zawartej w odpowiedzi ujawnionej przez Krzysztofa Brejzę.

Czasem za pieniądze, czasem za darmo

Dziennikarz przyznaje więc, że istniał system wynagrodzeń za wypowiedzi eksperckie. Wyjaśnia jednak, że nie uważa tego za niewłaściwe.

- Nie widzę w tym nic wątpliwego - mówi. - Tym bardziej, że jako dziennikarz otrzymuję wynagrodzenie za moje komentarze eksperckie publikowane w "Gazecie Polskiej", "Gazecie Polskiej Codziennie" czy na portalu Niezalezna.pl. Za komentarze eksperckie, publicystyczne płacą też inne redakcje i są to kwoty zbliżone do tych płaconych za komentarze eksperckie w serwisach TVP Info. Nie wiem więc, dlaczego wynagradzanie za to w TVP info miałoby być czymś nieetycznym. Moje komentarze dotyczyły nie tylko bieżących wydarzeń politycznych w Polsce czy wydarzeń zagranicznych, ale także m.in. kwestii bezpieczeństwa czy różnego rodzaju zagadnień, którymi zajmowałem się jako dziennikarz śledczy.

Nisztor dodaje też, że bywały sytuacje, w których pojawiał się na ekranie TVP i nie otrzymywał za to pieniędzy.

- Nie otrzymywałem żadnego wynagrodzenia za wypowiedzi do programów informacyjnych: "Wiadomości" czy "Panoramy". Jakiekolwiek sugestie, że tak było, co niestety pojawiło się w licznych komentarzach i artykułach, są zwykłym kłamstwem. Tym bardziej, że w mojej ocenie pobieranie takiego wynagrodzenia za takie wypowiedzi faktycznie byłoby skandaliczne - skwitował.

Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Teleshow
komentatorzywiadomości tvptvp info
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (763)