TVP oddała hołd Krawczykowi. Niesmaczny komentarz Kammela

Na opolskiej scenie ponownie rozbrzmiały hity Krzysztofa Krawczyka. Jednak młodsi artyści w nowych aranżach jego utworów w żaden sposób nie mogli dorównać muzykowi.

Tomasz Kammel był gospodarzem koncertu TVP ku pamięci Krzysztofa Krawczyka
Tomasz Kammel był gospodarzem koncertu TVP ku pamięci Krzysztofa Krawczyka
Źródło zdjęć: © TVP

Niespełna dwa miesiące po śmierci Krzysztofa Krawczyka Telewizja Polska postanowiła uczcić pamięć muzyka specjalnym koncertem "Jak przeżyć wszystko jeszcze raz - The Best of Krzysztof Krawczyk". Amfiteatr w Opolu po wielu miesiącach pustki znowu zapełnił się widownią. Na miejscu było 900 osób, choć jak zapewnił prowadzący Tomasz Kammel, chętnych było aż 5,5 tys. Ze względu na pandemiczne obostrzenia ograniczono udział publiczności.

TVP zrezygnowała z podniosłego tonu wydarzenia. Tomasz Kammel zabawiał widzów wesołą narracją. Opowiadał anegdotki z życia Krzysztofa Krawczyka. Zdradził m.in. że otrzymał od niego 20 lat temu bele materiału zwanego mięsem, z którego uszył sobie potem trzy garnitury. 

Wieczór muzycznie rozpoczął Ryszard Rynkowski, śpiewając słabym głosem, wyraźnie poruszony "Chciałem być". Nadawany na żywo koncert obnażył wokalne niedociągnięcia co niektórych artystów. Tak stało się np. podczas występów Rafała Brzozowskiego z utworami "Mój przyjacielu" i "Za tobą pójdę jak na bal". Okazał się on marną imitacją Krawczyka: celowo modulowany głos, chód oraz gesty wypadły niezwykle fałszywie.

Sytuację muzycznie ratowali m.in. Sylwia Grzeszczak, Halina Mlynkova czy Krzysztof Kiljański. Poziom występów w Opolu z repertuarem Krawczyka był bardzo nierówny. Nie ma się co temu dziwić, skoro zaproszenie Telewizji Polskiej przyjęły zarówno takie gwiazdy muzyki jak Edyta Górniak, Natalia Kukulska czy Maryla Rodowicz, jak i gwiazdki pokroju Paulli, Piotra Kupichy czy Sławomira.

Nie obyło się jednak bez muzycznych zaskoczeń. Wyluzowany Norbi wraz ze zmiksowanym komputerowo głosem Krzysztofa Krawczyka w utworze "Piękny dzień" dał chyba najlepszy popis w swojej karierze. Dla wielu szokiem mogło być pojawienie się na scenie Marcina Dańca, który przed laty na zaproszenie zmarłego muzyka występował ze stand-upami przed jego koncertami. Jednak tym razem komik nie rozbawiał publiczności, a również zaśpiewał i przyszło mu to dość naturalnie.

Wielu artystów pozwoliło sobie na wizji na krótkie pożegnanie ze zmarłym muzykiem. Szczególnie długą odezwę wygłosiła Edyta Górniak w trakcie śpiewania "Trudno tak". Później zwróciła się również do wdowy, twierdząc że to dzięki jej miłości Krzysztof Krawczyk mógł realizować się artystycznie. Swoją drogą, ciekawe dlaczego tego utworu nie zaśpiewała w Opolu Edyta Bartosiewicz, współtwórczyni hitu.

Edyta Górniak rozpłakała się pod koniec swojego występu w Opolu
Edyta Górniak rozpłakała się pod koniec swojego występu w Opolu© TVP

Koncert TVP świetnie zobrazował to, co na początku powiedział Tomasz Kammel: 5 kwietnia, w dniu śmierci Krzysztofa Krawczyka, skończyła się pewna epoka. Młodsi artyści w nowych aranżach jego utworów w żaden sposób nie mogli mu dorównać.

Idea widowiska muzycznego na cześć wielkiego artysty mogłaby okazać się niezwykle szlachetna, gdyby nie pojawił się na nim wątek syna Krzysztofa Krawczyka. W ostatnich tygodniach zostały ujawnione fatalne warunki życia niepełnosprawnego Krzysztofa juniora. Między nim a Ewą Krawczyk toczy się już sądowy spór o majątek.

Tymczasem Tomasz Kammel postanowił z opolskiej sceny zaapelować o pogodzenie się najbliższych artysty, przyznając, że sam Krawczyk mówił o tym, że jedyne co mu w życiu nie wyszło to ojcostwo. Prezenter TVP uznał, że "są tacy, którzy chcieliby zburzyć pomnik artysty". Opinia ta była na tyle niesmaczna, że przed kamerami pojawiała się Ewa Krawczyk, nie wiadomo za to, czy TVP zaprosiła na koncert Krzysztofa juniora, ale potwierdzono jego brak w Opolu. Cel tego wydarzenia był rozrywkowy i do tego powinna ograniczyć się narracja.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1202)