TVN odpowiada na list anonimowych pracowników. Padła ważna deklaracja

Stacja TVN odpowiedziała na anonimowy list pracowników stacji, który w poniedziałek rozesłano do mediów. W oświadczeniu zapewniono o przestrzeganiu standardów. Padła też deklaracja, że stacja dalej będzie walczyć o niezależność mediów w Polsce.

Stacja TVN odpowiedziała na anonimowy list pracowników. Na zdjęciu siedziba stacji TVN w Warszawie
Stacja TVN odpowiedziała na anonimowy list pracowników. Na zdjęciu siedziba stacji TVN w Warszawie
Źródło zdjęć: © East News

02.03.2021 13:06

We wtorek przed południem biuro prasowe TVN Grupy Discovery odniosło się do zarzutów z listu anonimowych pracowników stacji. W oświadczeniu, które pojawiło się na stronach portalu Wirtualne Media czytamy m.in. o wzroście zatrudnienia, inwestycjach i restrukturyzacji, jakie przeprowadził amerykański holding, do którego należy TVN. "Przebudowaliśmy też naszą organizację i zastąpiliśmy wiele dotychczasowych stanowisk nowymi, wymagającymi kompetencji cyfrowych. W sumie zatrudniliśmy prawie 600 nowych pracowników w Polsce. Liczba pracowników jest dziś wyższa niż cztery lata temu i mamy dalsze plany rozwoju" - zaznacza stacja.

Podkreślono też przestrzeganie najwyższych standardów. "(...) mamy wdrożone rygorystyczne mechanizmy kontroli i zarządzania; wszystkie skargi dotyczące przestrzegania tych norm są badane i na bieżąco adresowane. Zasady te dotyczą wszystkich pracowników, bez względu na zajmowane stanowisko" - czytamy w oświadczeniu. Wyraźnie wybrzmiewa też fragment o walce o niezależność polskich mediów.

"Będziemy krytykowani za wybory, których dokonujemy. Jeśli krytyka jest uzasadniona, będziemy jej słuchać. Jeśli krytyka, tak jak w tym przypadku, ma na celu jedynie zaszkodzenie nam, będziemy szli swoją drogą. TVN i Discovery będą nadal walczyć o niezależność mediów w Polsce. I zawsze będziemy realizować nasze obietnice wobec widzów".

W poniedziałek po południu sieć obiegł list anonimowych pracowników stacji TVN zatytułowany "TVN Grupa Discovery - destrukcja", którego autorzy opisują liczne nieprawidłowości w funkcjonowaniu stacji. "Chcemy przypomnieć Wam, a tym którzy nie wiedzą przybliżyć, czym była kiedyś telewizja TVN, jaka była pozycja TVN i czym było kiedyś TVN dla nas pracowników. Czym dziś stał się TVN, dokąd zmierza" - zaczyna się list, który rozesłano do 140 adresatów związanych z mediami w Polsce i za granicą. Spora część zarzutów dotyczy Katarzyny Kieli, szefowej koncernu Discovery w regionie EMEA (Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki - przyp.red.). Autorzy pisma obarczają ją winą za złe zarządzanie, redukcje zatrudnienia, a także przypominają, że podobnie jak Edward Miszczak, także ona i jej mąż zostali zaszczepieni przeciwko koronawirusowi poza kolejnością. Podkreślono też, że choć sprawa znana była dziennikarzom TVN, na skutek decyzji przełożonych stacja nie poinformowała o tym swoich widzów.

List został szybko opublikowany m.in. na internetowych stronach TVP Info, tygodnika "Do Rzeczy" czy Polskiego Radia. Na Twitterze rozgorzał zaś spór o jego wiarygodność.

Stanowczo podważył ją m.in. były dziennikarz TVN, a dziś WP Szymon Jadczak. Gdy odchodził z TVN, nie szczędził byłemu pracodawcy gorzkich słów. Jak stwierdził: "Trochę przykro, że na końcu mojej przygody z TVN24 okazało się, że człowiek to tylko pozycja w Excelu, a niektórzy wciąż nie mogą pogodzić się, albo może nie wiedzą, że pańszczyznę w Polsce zniesiono już dość dawno, bo w 1864 roku".

Mimo to nie wierzy w rzekomy list swoich byłych kolegów. Zwrócił też uwagę na wpadkę autorów, którzy wśród adresatów umieścili m.in. redakcję TVN Info.

Inni użytkownicy Twittera podkreślali, że trudno wierzyć w prawdziwość listu, pod którym nikt nie podpisał się z imienia i nazwiska. Od sprawy odciął się też były operator TVN, Kamil Różalski, który pod koniec lutego na Facebooku obszernie opisał wiele nieprawidłowości panujących w stacji (m.in. zmuszanie pracowników, by przechodzili na umowy cywilnoprawne, co otwiera drogę do wielu nadużyć). - Nie po to zamieściłem wpis pod nazwiskiem, żeby wysyłać anonimy - skomentował w rozmowie z portalem Wirtualne Media.

Do zarzutów, jakie pod adresem TVN wysunął były operator, odniesiono się też we wtorkowym oświadczeniu stacji.

"Warunki zatrudnienia wszystkich osób wykonujących wolne zawody w ramach współpracy z telewizją TVN, w tym operatorów kamer, są zgodne z prawem" a "każde zgłoszenie dotyczące potencjalnego naruszenia obowiązujących w firmie zasad bardzo dokładnie analizujemy i traktujemy poważnie" - zapewnia TVN.

Komentarze (24)