Trójka ze skazą, czyli co nie udało się Strzyczkowskiemu

Po ponad tygodniu reanimacji Trójka odzyskała puls, ale wciąż ledwo żyje. Do tej pory Kubie Strzyczkowskiemu udały się dwie kluczowe kwestie: wyciszyć aferę i ponownie uruchomić ramówkę. O wiele dłuższa jest jednak lista tego, czego wciąż nie osiągnął. I czego zdaniem wielu, osiągnąć mu się nie uda. Wizerunkowa katastrofa stała się faktem, lifting tego nie zmieni.

Program "Za, a nawet przeciw" to dziennikarska wizytówka Kuby Strzyczkowskiego
Program "Za, a nawet przeciw" to dziennikarska wizytówka Kuby Strzyczkowskiego
Źródło zdjęć: © East News

Jeszcze dwa tygodnie temu w Trójce działy się rzeczy bez precedensu. Dzień po dniu ze słuchaczami żegnali się kolejni dziennikarze, doprowadzając w końcu do momentu, w którym w audycjach na żywo pozostawała już tylko muzyka. Nie było komu zasiąść przed mikrofonem, a antenę zdominowały głosy zrozpaczonych słuchaczy. Przed siedzibą na Myśliwieckiej przybywało zaś zniczy, a w pewien piątkowy wieczór także protestujących. W odniesieniu do tego obrazu dogorywającej Trójki, można powiedzieć, że nowemu dyrektorowi udało się przywrócić zanikające tętno rozgłośni i ugasić pożar.

W ostatnich dniach jesteśmy świadkami licznych powrotów dziennikarzy (na antenie ponownie pojawili się: Piotr Stelmach, Piotr Metz, Katarzyna Stoparczyk, Marcin Łukawski, Patrycjusz Wyżga - przyp.red.) i reaktywacji głównych elementów ramówki. Każdy z wracających podkreśla, że robi to wyłącznie ze względu na autorytet Strzyczkowskiego i zaufanie, jakim go darzy. Padają jednak także zapewnienia, że zespół będzie szefowi patrzeć na ręce.

Irytująca autopromocja

We wtorkowym, popołudniowym wydaniu "Zapraszamy do Trójki", ponownie pojawił się Patrycjusz Wyżga. Powrót na antenę rozpoczął od słów wyjaśnienia i deklaracji.

- Nikt oprócz nowego dyrektora Trójki nie przeprosił Marka, Bartka i Haliny. Wierzę w ich uczciwość, wierzę w wyjaśnienia Bartka, że lista była przygotowana w pełni rzetelnie. (...) Zostaję na Myśliwieckiej także po to, by o tym głośno mówić i przypominać – powiedział na wstępie. Jego inne słowa wykorzystano także w spocie promującym stację: "Wierzę w Program Trzeci, wierzę w Kubę Strzyczkowskiego, wierzę w słuchaczy i dlatego zostaję" - zapewnia odbiorców Wyżga. Kolejne tego typu nagranie można usłyszeć w wykonaniu Piotra Barona: "O Trójce mówimy, że to nasz dom. A własnego domu i bliskich trzeba bronić do własnego końca" – mówi, zapraszając na audycję "3 wymiary gitary", która wraca w środę późnym wieczorem.

Intensywna autopromocja odnowionej Trójki odbywa się także z udziałem słuchaczy. Pod hasłem "Wracam do Trójki" pomiędzy audycjami pojawiają się nagrania telefonujących miłośników PR3, którzy deklarują wierność stacji i dają jej kolejną szansę. Akcję zapoczątkowano w weekend, po tym jak w specjalnym wydaniu "Godziny prawdy" z udziałem Kuby Strzyczkowskiego, Michał Olszański zapytał odbiorców: "czy zostają z Trójką?". Sprzyjające stacji wypowiedzi wzbudzają jednak spore kontrowersje wśród słuchaczy, co najlepiej widać w mediach społecznościowych.

"Jak Trójka nie przestanie puszczać tych kadzących słuchaczy, to znowu ją przełączę! Trzymam kciuki, ale obserwuję, nie przegnijcie!", "Trójko, znów przeginacie! Te płaczliwe komentarze były dobre tydzień temu. Teraz to nędzna kopia Radia Maryja albo jakieś radio osiedlowe", "Zdejmijcie te niby głosy słuchaczy - a ja zostaję z Trójką... bo cuchnie na km ustawką jak na wiecach partyjnych. Żałosne" - można przeczytać w licznych komentarzach na facebookowym profilu stacji.

Odwilży w informacjach brak

Ale nie tylko to irytuje w "nowej" Trójce. Wciąż nie słychać zapowiadanej przez Strzyczkowskiego odwilży w serwisach informacyjnych, na co także zwracają uwagę Trójkowicze. "A jak tam panie Kubo własne serwisy, bo nadal pisowski bełkot w wiadomościach", "Co z niezależnością serwisów informacyjnych? Nadal propaganda" - odnotowują słusznie w sieci. Strzyczkowski podkreślał niedawno, że przywrócenie na antenie niezależnych serwisów informacyjnych to jedno z jego głównych zadań.


- Serwisy Programu Trzeciego będą serwisami dla wszystkich, podane w sposób profesjonalny i rzetelny - mówił w rozmowie z redaktorem Łukawskim. Na tym polu sytuacja jest jednak szczególnie dramatyczna, bo w ostatnich latach Trójka straciła swoich najlepszych serwisantów. Gotowe, i co warto podkreślić przyjazne władzy, treści do programów informacyjnych powstają głównie w Informacyjnej Agencji Radiowej. Dobitnie o tej sytuacji mówił niedawno Ernest Zozuń, w reportażu dla TVN24. Póki co, zmiany na tym polu nie słychać.

Większe rozluźnienie widać za to w porannym przeglądzie prasy, w którym Marcin Łukawski ośmieli się niedawno przytoczyć nawet fragment artykułu "Gazety Wyborczej" o aferze maseczkowej ministra Łukasza Szumowskiego. Chwilę potem, jakby dla równowagi, przedstawił także zapowiedź tematu z "Naszego Dziennika". W kontekście ostatnich rewelacji na temat politycznych nacisków jakim poddawano tego dziennikarza poranka (kazano mu zapowiadać wywiad z Jarosławem Kaczyńskim - przyp. red.), cytowanie "Wyborczej" wydaje się aktem niezwykłej odwagi.

Fala odejść, fala powrotów

Nie wszystkim podoba się jednak ta zmasowana akcja powrotów na Myśliwiecką. Podkreślany jest fakt, że Marek Niedźwiecki został pozostawiony sam sobie. Krytyczne głosy pojawiają się oczywiście w sieci, nie na antenie. Ale ich nie brakuje.

"Można się już wy****ać od tych telefonów słuchaczy. Na pewno krytycznych nie ma, co? Odeszliście, wróciliście, kim wy jesteście? Jaka jest wasza moralność? Waszego kolegę zmieszano z szambem, oskarżono, zwyzywano od esbeków... Nikt z zarządu nie przeprosił (...) jesteście śmieszni i niewiarygodni" - czytamy w jednym z mocniejszych wpisów. Padają argumenty, że Strzyczkowski jest "pożytecznym idiotą", a wolnościowe zmiany, które zapowiada, skończą się z chwilą wyborów prezydenckich.

Jedynym, który przeprosił Marka Niedzwieckiego, choć kompletnie nie miał w całej sprawie udziału, był Kuba Strzyczkowski. Jednak ani były dyrektor Tomasz Kowalczewski, ani Mirosław Rogalski czy tym bardziej Prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska swoich zarzutów wobec zespołu Listy Przebojów nie wycofali. Na oficjalnej stronie Listy wciąż zresztą wisi "poprawione" na wniosek tychże słynne notowanie nr 1998, na którym Kazik jest na... czwartym miejscu.

Na oficjalnej stronie Listy Przebojów wciąż widnieje "poprawione" na wniosek byłego dyrektora Trójki notowanie z 15 maja br.
Na oficjalnej stronie Listy Przebojów wciąż widnieje "poprawione" na wniosek byłego dyrektora Trójki notowanie z 15 maja br. © Polskie Radio

Społeczność nadziei

Zarówno w środowy poranek, jak i w przedpołudnie, trójkowi dziennikarze wielokrotnie nawiązywali do twórców Listy Przebojów czy Kuby Strzyczkowskiego, który jest dla zespołu ostatnią deską ratunku. Marcin Łukawski i Ola Budka pozdrawiali rano Bartosza Gila, a kilka godzin później Piotr Metz zadedykował utwór "The bravest man in the Universe" nowemu dyrektorowi. Muzyczna playlista z ostatnich dni to jednak najlepsze odzwierciedlenie emocji, jakie towarzyszą wracającym na pokład Programu Trzeciego rozbitkom. Wielokrotnie odtwarzany utwór "Community of hope" PJ Harvey mówi sam za siebie. Czy kapitanowi Strzyczkowskiemu uda się trzymać wyznaczonego kursu? Okazję, by to sprawdzić, mamy codziennie. Czas kampanii jest najlepszym momentem na test niezależności "nowej" Trójki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (477)