Top of The Top Festival 2023. Widzowie piszą o przepaści. Krytyka imprezy TVN
Czwartkowy koncert w Operze Leśnej zakończył tegoroczną edycję sopockiego festiwalu Top of The Top. Widzowie nie tylko żywo komentowali w sieci to, co działo się na scenie tego wieczoru, ale i podsumowywali całą imprezę. Mocno oberwało się organizatorom, jak i gwiazdom.
25.08.2023 | aktual.: 25.08.2023 09:09
Za nami czwarty dzień festiwalu Top of The Top, który upłynął od hasłem #Magic Words, czyli piosenek z kultowymi tekstami. Z nieśmiertelnymi przebojami wielkich polskich artystów na sopockiej scenie zmierzyło się ponad dwadzieścioro gwiazd młodszego (m.in. Rubens, Mery Spolsky, Kortez, Anna Karwan) i starszego pokolenia (m.in. Krystyna Prońko, Alicja Majewska, Michał Bajor), prezentując dobrze znane widzom piosenki w zaskakujących często aranżacjach.
Szczególny charakter ostatniego dnia festiwalu podkreślała też obecność na scenie orkiestry pod batutą Daniela Nosewicza i Nikoli Kołodziejczyka, która sprawiła, że każde z wykonań zaprezentowanych na scenie miało wyjątkową, muzyczną oprawę. I choć poza tym przed mikrofonem, w roli konferansjera, brylował fenomenalny Maciej Stuhr, to widzowie krytycznie ocenili także ten wieczór.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeglądając komentarze w mediach społecznościowych np. na oficjalnych profilach stacji TVN na Instagramie czy Facebooku, znajdziemy całą masę komentarzy rozczarowanych muzycznym widowiskiem internautów.
Zobacz także
Gromy posypały się przede wszystkim pod adresem artystów młodego pokolenia, którzy w odczuciu większości odbiorców nie udźwignęli klasyków swoich idoli i wyraźnie odstawali od starszych kolegów po fachu.
I tak, pozytywne opinie zebrały przede wszystkim występy Krystyny Prońko, która zaśpiewała utwory "Małe tęsknoty" i "Psalm stojących w kolejce", Małgorzaty Ostrowskiej, która wykonała "Płonącą stodołę" czy Alicji Majewskiej i Michała Bajora, którzy razem zaśpiewali piosenkę "Moja miłość największa".
"W końcu koncert na poziomie. Małgorzata Ostrowska, Krystyna Prońko, Kuba Badach, Piasek... Młodsze pokolenie może słuchać, podziwiać i może się czegoś nauczy..." - podsumowała na Instagramie jedna z internautek. Druga wprost pisała o międzypokoleniowej przepaści.
"Po występach takich artystów jak: K. Prońko, A. Majewskiej, M. Ostrowskiej, M. Bajora, jak również K. Badacha, czy niesamowitej A. Chylińskiej, widać ogromną przepaść między nimi, a większością - nie powiem artystów - a wykonawców młodszego pokolenia...choć wyjątkiem jest niekwestionowany diament polskiej estrady charyzmatyczny M. Szpak" - czytamy w innym komentarzu.
"Dzisiejszym wieczorem uratowaliście honor tego festiwalu…Cudna pani Prońko, pan Bajor, pani Majewska, Kuba Badach, Ania Rusowicz, Janek Młynarski i podobnie jak wczoraj duet Wellman i Prokop, a dziś Maciek Stuhr-poziom konferansjerki jak u Grażyny Torbickiej. Brawo!!!" - podsumował z kolei kto inny.
Jednak ostatni festiwalowy wieczór sprzyjał także podsumowaniom całej sopockiej imprezy. Można było odnieść wrażenie, że tegoroczne widowisko rozczarowało widzów pod wieloma względami: nierówną w poszczególnych dniach konferansjerką, poziomem artystycznym, jak i kłopotami z realizacją dźwięku. Narzekania na tę ostatnią kwestię pojawiały się od pierwszego do ostatniego dnia festiwalu.
"Ogólnie w tym roku festiwal w Sopocie był jednym z najgorszych, jeśli chodzi o nagłośnienie, zbyt dużo wpadek [...]" - podsumował.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli "Barbie" i "Oppenheimera", a także zaglądamy do "Silosu", gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.