Tomasz Kammel apeluje, by nie myśleć o wojnie. "Nie nakręcajcie się"
Putin podjął koszmarną decyzję o wywołaniu wojny z Ukrainą. Jeden człowiek wpłynął tym samym na życie milionów Ukraińców i Rosjan, ale także Polaków, którzy obawiają się konsekwencji tego ataku zbrojnego. Kammel wezwał internautów o zachowanie spokoju.
Putin postanowił wywołać wojnę z Ukrainą. 24 lutego na teren naszego sąsiada wjechały kolumny wojsk. Zaczął się dramat. Od tego czasu atak Rosjan jest tematem numer jeden w mediach. Nie sposób nie natknąć się na wszechobecne informacje dotyczące wojny. Analizowane są jej przyczyny i konsekwencje. Ludzie się boją - nie tylko ci biorący bezpośredni udział w konflikcie. Właśnie dlatego Tomasz Kammel postanowił wykorzystać swoje zasięgi na Instagramie i zaapelować do Polaków o to, by nie martwili się na zapas.
"Nie będę pisał, że się boję, licząc na słowa wsparcia z waszej strony. Ćwierćmilionowe zasięgi to przywilej, ale i zobowiązanie. Jestem tu po coś zgoła innego. A zatem. Z pełną świadomością tego, co dzieje się w Ukrainie, proszę, dbajcie o siebie. Pomaganie i troska o Ukraińców nie wykluczają dbania o siebie" - zaczął.
Stwierdził, że sytuacja u naszych sąsiadów nie powinna znacząco wpłynąć na nasze codzienne obowiązki, na rutynę zwyczajnego życia.
"Ciągłe śledzenie doniesień może wyczerpać emocjonalnie, a przecież trzeba normalnie żyć. Trzeba robić zakupy, trzeba dbać o najmłodszych i najstarszych, i trzeba (jeszcze raz powtórzę) normalnie żyć" - podkreślił.
Miał też dla internautów kilka rad. "Jeśli czujecie potrzebę bycia na bieżąco, spróbujcie sprawdzać, co się dzieje rano i wieczorem, ale nie bezpośrednio przed snem. Nie róbcie tego ciągle. Spróbujcie się też nie nakręcać katastroficznymi myślami, bo to koszmarnie wyczerpuje i nikomu nie pomaga" - dodał.
Przypomniał o tym, że emocje dorosłych odbijają się na dzieciach, które mogą za mocno przejąć się wojną. Zbyt wiele informacji może oznaczać za duże obciążenie.
"Normalność na przekór trudnościom jest wielką siłą, i w tym będę nas wszystkich tu wspierał" - podsumował.