Jak Putin zabił ostatnie wolne media w Rosji. "Odcięli nam kabel siekierą"
1 marca władze Rosji zablokowały nadawanie radia Echo Moskwy i telewizji Dożd. Obie stacje wciąż nadają na YouTubie. Co dalej z niezależnymi mediami w Rosji? - Żelazna kurtyna domyka się - mówi WP dr Wojciech Siegień z Uniwersytetu Gdańskiego.
03.03.2022 | aktual.: 03.03.2022 20:57
Jak się ucisza wolne słowo w Rosji? 1 marca o godz. 21, w trakcie nadawania wieczornych wiadomości, władze Rosji wyłączyły sygnał niezależnego radia Echo Moskwy.
Władze uznały, że radio podawało "kłamliwe, zagrażające obywatelom Rosji, informacje o działaniach rosyjskich wojsk w ramach specoperacji w obronie Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej". Tak bowiem Kreml nazywa swój atak na Ukrainę.
Jak powiedział redaktor naczelny radia Aleksiej Wieniediktow w dzienniku "Nowaja Gazeta": - Ludzie z Kremla nie wiedzieli, jak odpowiedzieć na krytykę, więc jedyne co im zostało, to odciąć nam kabel siekierą. Najpierw nas wyłączyli, a dopiero później dosłali decyzję prokuratora.
Echo Moskwy należało tak naprawdę do państwowego potentata Gazpromu i było koncesjonowaną opozycją. Pewne liberalne, antykremlowskie treści mogły się tam pojawiać. Stacja starała się zachować obiektywizm i informować, co mówią władze Rosji, opozycjoniści i strona ukraińska.
Szef Echa Moskwy znał się od lat z rzecznikiem Kremla Dmitrim Pieskowem, a nawet samym Putinem. Potrafił więc wyprosić sobie na Kremlu pewną swobodę i margines wolności słowa. Do czasu.
Władze uznały teraz, że taki wielogłos i próby informowania, co naprawdę dzieje się w Ukrainie, idą za daleko. Putinowi nie starczyło już cierpliwości, mimo że dziennikarze i goście stacji używali eufemizmów w miejsce zakazanego w Rosji słowa "wojna".
Jak było wcześniej? - Codziennie otrzymywaliśmy żądania z rady radiofonii RosKomNadzor i Prokuratury Generalnej o usunięcie pewnych materiałów - mówi Wieniediktow. - Dałem polecenie, by były usuwanie w ciągu 10 minut, czyli wykonywaliśmy wszystkie ich instrukcje. Ale teraz ma być jedność i informacja, że wszystko w Ukrainie idzie gładko.
Co dalej? Władze radia już zapowiedziały zamknięcie strony internetowej (na razie działa) i nadawanie w pierwszej kolejności poprzez YouTube'a, a później przez aplikację Telegram.
Iran czy Korea Północna?
Drugi cios Putin zadał ostatniej niezależnej telewizji Dożd (pol. Deszcz). Ta nadawała dotąd jedynie online i trzeba było wykupić do niej subskrypcję.
Chwilę po tym, jak władze wyłączyły sygnał radia, operatorzy internetowi zablokowali telewizję Dożd. Stało się to również w trakcie nadawania programu na żywo.
Stacja kontynuowała na YouTubie, nadając prawdziwe informacje z Ukrainy, jednak nie mogąc używać zakazanego słowa "wojna".
- Zastanawiamy się, co będzie dalej - mówi dziennikarz Dożda Wasili Azarow w wywiadzie dla tygodnika "The New Yorker". - Czy Rosja będzie teraz bardziej jak Iran czy jak Korea Północna? Różnica polega na tym, że z Iranu można wyjechać. Nic mnie tu już nie trzyma.
Problem w tym, że większość krajów w Europie zamknęła swoją przestrzeń powietrzną dla samolotów z Rosji. Można więc uciekać do Kirgistanu, Uzbekistanu czy Kazachstanu.
- Przez lata mieliśmy wiele szans jako społeczeństwo, aby zapobiec temu, co się teraz dzieje, zapobiec bombardowaniu Charkowa, ale olaliśmy to - powiedziała brutalnie Wera Kriczewskaja, producentka TV Dożd w "New Yorkerze".
Tymczasem rosyjski parlament Duma przygotowuje ustawę, wedle której za rozpowszechnianie kłamliwych treści o "specoperacji w Donbasie" grozi do 15 lat więzienia. To ma być bat na niezależne media i dziennikarzy.
Wyciąć wideoblogerów
Zdaniem Wojciecha Siegienia, eksperta ds. Rosji z Uniwersytetu Gdańskiego, zamknięcie Echa Moskwy i TV Dożd oznacza koniec wolnych mediów w Rosji.
- To koniec względnie niezależnych mediów, bo przecież te media i tak nie były całkowicie wolne - mówi Siegień WP. - Ze strony Kremla mamy próbę powrotu do zimnej wojny z czasów Breżniewa. To nie jest jedynie kwestia wycięcia radia z eteru. Rada nadzorcza zamknęła właśnie Echo Moskwy. Dziennikarze jeszcze pracują, przegrupowują się i zastanawiają, co dalej. Pewnie będą prosili o wsparcie patronów. Przenieśli się do YouTube’a. Ale moim zdaniem to kwestia dni, kiedy także YouTube zostanie w Rosji zablokowany. To będzie ostateczne opadnięcie żelaznej kurtyny.
- Dlaczego Kreml miałby zamknąć nawet YouTube'a? - pytam.
- Bo tam jest cała masa niezależnych wideoblogerów i blogerów politycznych. To jest potężny ruch. Więc Kreml musi ich wyciąć.
Siegień tłumaczy, że na stronie internetowej Echa Moskwy istniał cały dział opinii pod postacią blogów intelektualistów, pisarzy, publicystów, politologów, który prawdopodobnie też zniknie, wraz ze zniknięciem strony.
- A portale społecznościowe?
- Takie portale, jak VKontakte czy Odnoklassniki, są kontrolowane przez władze centralne, w tym agentów FSB, tak samo zresztą, jak rosyjska wyszukiwarka internetowa Yandex.
Wciąż istnieje strona internetowa niezależnego od Kremla dziennika "Nowaja Gazeta".
- Ta gazeta ma pewną ochronę pod postacią jej redaktora naczelnego Dmitrija Muratowa, który dostał w tym roku Pokojową Nagrodę Nobla - mówi Siegień. - Ale musimy zdawać sobie sprawę, że ona ma małe zasięgi. To nie jest masowe czytelnictwo, to nie są zasięgi YouTube’a, radia czy telewizji. Zresztą ich też będzie łatwo zamknąć.
W czwartek 3 marca o godzinie 15 pojawiła się informacja, że TV Dożd tymczasowo zawiesiła działalność. "Potrzebujemy czasu, by zastanowić się, jak dalej pracować. Mamy nadzieję, że wrócimy jeszcze na wizję" - powiedziała szefowa stacji Natalia Sindiejewa.