Tomasz Domański miał dość TV Republika. "Pracowałem za 15 zł na godzinę"
Tomasz Domański pracował w trzech redakcjach prawicowej TV Republika, której prezesem jest Tomasz Sakiewicz. Przyznaje, że stacja dostaje duże pieniądze od instytucji związanych z rządzącymi, ale jednocześnie nie płaci na bieżąco swoim pracownikom. Nawet absolwenci uczelni Tadeusza Rydzyka nie garną się do pracy w Republice.
Tomasz Domański jest dziennikarzem z 25-letnim stażem. Pracował m.in. w Radiu Wawa, Radiu Dla Ciebie i TVN. Do TV Republika trafił od razu na stanowisko szefa newsroomu. Został zatrudniony na umowę o dzieło i umowę-zlecenie. Szybko jednak wypadł z łask ówczesnej redaktor naczelnej telewizji Doroty Kani i został zdegradowany. Poszło o współpracę z jej protegowaną, która miała zostać reporterką i prezenterką programu informacyjnego "Dzisiaj".
- Dziewczyna przez trzy miesiące ćwiczyła i w tym czasie nie udało się jej sklecić poprawnie ani jednego materiału newsowego. Postawiłem się i powiedziałem Kani, że nie przyjmę do zespołu osoby absolutnie niekompetentnej. Dorota poprosiła mnie najpierw, żebym dał jej szansę, a potem przysłała mi sms-a, że zmienia moją decyzję i zatrudnia tę dziewczynę. To popsuło nasze relacje. Następnie 13 stycznia 2022 r. Dorota Kania przesunęła mnie na najniższe możliwe stanowisko podwydawcy. Skończyło się na tym, że odszedłem z redakcji "Dzisiaj" - opowiadał Domański w rozmowie z "Presserwisem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarz przeniósł się do działu ekonomicznego. Tam dostał propozycję zrobienia 10 materiałów edukacyjnych na zamówienie Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, po 250 zł za każdy z nich.
- Ucieszyłem się, bo mogłem dorobić do swojego podstawowego wynagrodzenia, które wtedy wynosiło 6,5 tys. na rękę. Jak się później okazało, chcieli mi zapłacić 2,5 tys. zł, gdy sami brali od PAŻP 600 tys. zł - stwierdził były pracownik TV Republika.
Ostatecznie Tomasz Domański wynegocjował wyższą stawkę, ale chciał także, żeby spisać osobną umowę z datą wykonania zlecenia i wypłaty pieniędzy. Kiedy usłyszał, że to niemożliwe, zrezygnował z przygotowania materiałów, za co zmniejszono mu całościowe wynagrodzenie miesięczne do trzech tys. zł.
Domański odszedł ze stacji, ale po kilku miesiącach wrócił, tym razem na stanowisko szefa portalu internetowego. Z dużymi problemami zbudował ośmioosobowy zespół.
- Ludzie jednak odchodzili, bo pieniądze przestały regularnie wpływać. Nikt nie chciał pracować za darmo. [...] Zostałem tylko z koleżanką. Dyżury tak się rozkładały, że ona pracowała 10 dni, a ja całą resztę sam. Gdy przeliczyłem, wyszło mi, że pracowałem za 15 zł na godzinę. [...] Szukając ludzi do pracy, zwróciłem się nawet do Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, znanej jako uczelnia Tadeusza Rydzyka. [...] Nikt się nie zgłosił. Chyba już nawet tam wiedzieli, jak wygląda praca w TV Republika - powiedział dziennikarz.
Rozmowy z przełożonymi, w tym z prezesem Tomaszem Sakiewiczem, nie poprawiły sytuacji. Tomasz Domański podziękował za współpracę w marcu 2023 r. Podkreśla, że telewizja jest mu dłużną sporą kwotę .
- Dokładnie 13 802 zł. Do tej pory nie dostałem tych pieniędzy za półtora miesiąca pracy - żali się "Presserwisowi".
Dlaczego nadawca, chojnie wspierany przez różne podmioty zależne od zaprzyjaźnionej władzy, ma takie problemy finansowe? Dlaczego w firmie pojawiają się zatory płatnicze?
- Niektórzy twierdzili, że TV Republika jest swojego rodzaju pasem transmisyjnym. W tym sensie, że pieniądze ze spółek ze skarbu państwa tylko przepływają przez TV Republika, a ostatecznie trafiają na inne konta. Dlatego to, co zostaje w Republice, ma nie starczać na pokrycie kosztów bieżącej działalności stacji - podsumował Tomasz Domański.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.