To było do przewidzenia. Tak "Wiadomości" mówią o zwycięstwie Konrada Fijołka
Po tygodniach otwartego lobbowania przez media publiczne za kandydatką PiS na prezydenta Rzeszowa "Wiadomości" podały informację o wygranej Konrada Fijołka. Mimochodem i bagatelizując jego zwycięstwo w pierwszej turze wyborów.
Konrad Fijołek wygrał przedterminowe wybory na prezydenta Rzeszowa, zdobywając 56,51 proc. głosów. Kandydatka PiS Ewa Leniart otrzymała 23,62 proc., Marcin Warchoł 10,72 proc., a Grzegorz Braun 9,15 proc. głosów. Frekwencja w Rzeszowie wyniosła 54 proc. Sukces Fijołka jest bezsporny. Zyskał ponad dwa raz więcej głosów niż popierana przez PiS wojewoda podkarpacka i wygrał w pierwszej turze.
Jego zwycięstwo w stolicy Podkarpacia nazywanej "bastionem PiS-u" uważa się za "jaskółkę odnowy" i jasny sygnał zarówno dla obozu rządzącego, jaki opozycji, która dostała właśnie wiatru w skrzydła.
Co zresztą przyznał Marek Suski w rozmowie z RMF FM, mówiąc "o klęsce prawicy". Z kolei Jarosław Gowin w programie "Tłit" Wirtualnej Polski powiedział o "dzwonku alarmowym", zwracając uwagę na "piętrzące się podziały w Zjednoczonej Prawicy".
Jednak informację o zwycięstwie Fijołka podano dopiero w szóstym materiale poniedziałkowego wydania "Wiadomości". Znalazła się ona w reportażu "Samorządowe wybory uzupełniające" Marcina Szewczaka.
"Wiadomości" wielokrotnie podkreśliły, że Fijołek był kandydatem niezależnym, którego poparła większość opozycji. Jednak to nie poparcie klubu KO, PSL-u czy Ruchu Szymona Hołowni dało mu zwycięstwo.
- Wybory samorządowe, czy to do gmin, czy do instytucji powiatowych są bardziej spersonalizowane niż wybory ogólnokrajowe. Tutaj głosuje się na kandydatów, kierując się nie tylko identyfikacją partyjną i preferencjami politycznymi - tłumaczył prof. Henryk Domańskim, politolog z PAN-u.
Stąd wniosek, że te "wybory nie są wskaźnikiem poparcia partii".
- Nigdy nie jest tak, że wybory w jakimkolwiek regionie w Polsce można przełożyć na sukces w całym kraju - stwierdził Miłosz Manasterski, redaktor naczelny Agencji Informacyjnej i stały komentator TVP i TVP Info.
Jako przykład podano zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w Warszawie, który przegrał wyścig o fotel prezydenta z Andrzejem Dudą.
Marcin Szewczak podkreślił też, że wybory w Rzeszowie rozpisano po rezygnacji z urzędu Tadeusza Ferenca, związanego z SLD.
- Zmiana włodarza nie oznacza zatem zmiany opcji politycznej - mówił dziennikarz.
Autor reportażu nie wspomniał jednak, że ustępujący Ferenc jako najlepszego kandydata na swojego następcę wskazał posła Solidarnej Polski i wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła.
W materiale nie znalazła się też wzmianka o tym, jak ważna była dla PiS-u wygrana w Rzeszowie, i jak partia mobilizowała wyborców i lokalnych działaczy. Miała temu służyć m.in. wizyta Jarosława Kaczyńskiego, który na początku czerwca wystąpił tam na konferencji prasowej razem z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem oraz Ewą Leniart.
Jak pokazało w swoim raporcie Towarzystwo Dziennikarskie, czyli niezależny dziennikarski watchdog, regionalna TVP, regionalny program Polskiego Radia oraz przejęta przez PKN Orlen "Gazeta Codzienna Nowiny" przez kilka miesięcy prowadziły agitację wyborczą na rzecz kandydatki PiS.