Wpadka na wizji TVP. Politycy PiS mieli nietęgie miny

Programy nadawane na żywo to wielkie wyzwanie i odpowiedzialność dla prowadzącego. Przekonał się o tym kontrowersyjny dziennikarz TVP Miłosz Kłeczek, który został gospodarzem "Strefy starcia". I już na wstępie dał plamę, która postawiła gości z obozu władzy w niekomfortowej sytuacji.

Wiceminister Woś (po lewej) i poseł Kaleta z PiS nie wiedzieli, jak zareagować na pomyłkę redaktora TVP
Wiceminister Woś (po lewej) i poseł Kaleta z PiS nie wiedzieli, jak zareagować na pomyłkę redaktora TVP
Źródło zdjęć: © TVP VOD

"Strefa starcia" to cykliczny program TVP Info, w którym "ścierają się idee polityczne z polityczną grą, dziennikarze z politykami i politycy z publicznością". Gospodarzem programu nadawanego co niedzielę o godz. 21:50 jest Michał Adamczyk. Ostatnio zastąpił go jednak Miłosz Kłeczek, który już przy przedstawianiu gości popełnił gafę.

- W studiu jest z nami wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, dobry wieczór. Jest z nami także Maciej Gdula, poseł Lewicy. Jest także z nami Piotr Kaleta, poseł Prawa i Sprawiedliwości – mówił prowadzący.

Na przywitanie odpowiedział tylko poseł Gdula. Pozostali panowie z Prawa i Sprawiedliwości siedzieli skonsternowani i nie powiedzieli nic, ponieważ prowadzący przedstawił ich w niewłaściwej kolejności. Kiedy kamera była skupiona na pośle Kalecie, Kłeczek mówił o wiceministrze Wosiu. Gdy przedstawiał ostatniego gościa jako posła Kaletę, wiceminister Woś ze zmieszaną miną spojrzał w lewo na rzeczywistego Kaletę, który już poza kadrem przywitał się na głos z widownią.

Miłosz Kłeczek nie jest nowicjuszem w TVP Info, ale zwykle prowadził rozmowy (np. w Sejmie) z jedną osobą. W "Strefie starcia" zapewne nie zauważył, na którego gościa jest najpierw skierowana kamera, i zaczął przedstawiać najbliżej siedzącą osobę.

Przypomnijmy, że redaktor Kłeczek zasłynął ostrymi atakami wymierzonymi w polityków opozycji na antenie TVP Info. O Platformie Obywatelskiej mówił "platforma autorytarna" i w jednym z wywiadów zastanawiał się na głos, "czy jakaś banda szaleńców przejęła stery władzy w Platformie Obywatelskiej".

O dziennikarzu zrobiło się też głośno rok temu, gdy został gospodarzem programu "Kasta". W marcu "Gazeta Wyborcza" pisała o jego problemach z prawem, które miał jeszcze jako biznesmen, zanim zaczął pracować w telewizji. - To jest irytująca sytuacja, że teraz ta osoba stara się wskazywać patologie wymiaru sprawiedliwości, a ma za kołnierzem ucieczkę od spłaty zobowiązań - mówił informator gazety.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (205)