Ewa Leniart przegrała mimo wsparcia mediów publicznych. Czy propaganda PiS jest mniej skuteczna?
Media publiczne, jak wynika z raportów, usilnie lansowały Ewę Leniart z PiS na prezydenta Rzeszowa. Ta taktyka się nie sprawdziła. Czy przestaliśmy wierzyć w propagandę prorządową?
Tym razem nie pomogło wsparcie TVP i Polskiego Radia ani gazety z grupy PKN Orlen. Ewa Leniart z PiS przegrała wybory na stanowisko prezydenta Rzeszowa. Dostała 23 proc. głosów, a kandydat zjednoczonej opozycji Konrad Fijołek – 56 proc.
Czy oznacza to, że propaganda mediów narodowych tym razem nie zadziałała? Na pewno media publiczne zaangażowały się w walkę po jednej stronie. Jak pokazało w swoim raporcie Towarzystwo Dziennikarskie, czyli niezależny dziennikarski watchdog, regionalna TVP, regionalny program Polskiego Radia oraz przejęta przez PKN Orlen "Gazeta Codzienna Nowiny" przez kilka miesięcy prowadziły agitację wyborczą na rzecz kandydatki PiS.
Z opracowania ekspertów Towarzystwa Dziennikarskiego wynika, że w regionalnej TVP Ewa Leniart była jedynym kandydatem, który w dzienniku wieczornym pojawiał się już w zapowiedziach. Pięć razy te zapowiedzi miały wydźwięk pozytywny, a raz – neutralny. Kandydatka PiS dostawała też więcej czasu niż pozostali kandydaci, a materiały o niej były pozytywne.
To samo na antenie Polskiego Radia Rzeszów, gdzie najwięcej czasu dostała Ewa Leniart. Podobnie w przejętej przez PKN Orlen "Gazecie Codziennej Nowiny" – nowego redaktora naczelnego Arkadiusza Rogowskiego (wcześniej TVP) interesowała przede wszystkim kampania Ewy Leniart z PiS oraz Marcina Warchoła z Solidarnej Polski Ziobry.
Jak widać, Ewa Leniart jako wojewoda podkarpacka i kandydatka PiS na prezydenta Rzeszowa, mogła więc liczyć na przychylność mediów bliskich PiS-owi. TVP Info przypominała na przykład, że na Podkarpacie trafiło 9 mld zł z programu 500+ albo informowała o inwestycjach rządu w infrastrukturę drogową na Podkarpaciu.
Samuel Pereira, szef portalu TVP Info, pytany przez WP, jak się odnosi do raportu Towarzystwa Dziennikarskiego pokazującego, że media narodowe wyraźnie faworyzowały kandydatkę PiS, zdyskredytował samych twórców raportu: - Towarzystwo Dziennikarskie!? Nie śmiałbym polemizować z tak "obiektywnym" gremium, jak m.in. Seweryn Blumsztajn, Jacek Żakowski, Wojciech Maziarski i Jacek Rakowiecki.
Czy PiS stracił bastion?
Część internautów zwróciła uwagę, że tak jak media publiczne lansowały dotąd kandydaturę Leniart, tak po porażce zniknęła ona z pierwszych miejsc serwisów.
Portal TVP Info zdyskredytował zwycięstwo Fijołka, pisząc, że jego 56,5 proc. głosów to nic w porównaniu z wynikiem Tadeusza Ferenca (SLD), który osiągał w roku 2014 r. aż 66 proc.
"Hasła w stylu ‘PiS stracił swój bastion’ można więc włożyć między bajki. W Rzeszowie w ostatnich latach nie zaszła bowiem żadna duża zmiana, a jedynie polityk SLD zastąpił polityka SLD" – ocenia TVP Info.
Borys Budka uznał jednak, że propaganda PiS przestaje działać.
Budka: - Nawet gdyby zsumować głosy kandydata Zbiory i kandydatki Jarosława Kaczyńskiego, to jak na stolicę Podkarpacia, bastionu PiS-u, to bardzo, bardzo mało. To pokazuje, że cierpliwość ludzi naprawdę się wyczerpuje. Propaganda już nie działa.
Czy rzeczywiście?
Prof. Wiesław Godzic, medioznawca z SWPS: - No cóż, pewnie trzeba będzie zwolnić prezesa lokalnego oddziału TVP, bo nie wykonał zadania. Ale byłbym uważny z wydawaniem sądów, że propaganda już nie działa. Widać, że obóz rządowy trzeszczy, ale myślę, że nauczeni doświadczeniem zjednoczą się i przejdą do kontrofensywy.
Z kolei prof. Maciej Mrozowski, medioznawca z UW, wyjaśnia, że wybory samorządowe różnią się jednak od wyborów parlamentarnych czy prezydenckich i nie można na ich postawie uogólniać trendów dla całego kraju.
Prof. Mrozowski: - Wybory samorządowe rządzą się swoimi prawami. Tu dystans między kandydatem na sołtysa, wójta czy prezydenta miasta jest mniejszy. Działa propaganda szeptana albo słowa księdza z ambony, że przecież Józwa pije, więc się nie nadaje. Lokalny działacz ma sadzić drzewa i pilnować stanu ulic.
Dlatego, zdaniem Mrozowskiego, w tej sytuacji propaganda medialna jest mniej skuteczna: – Co innego w wyborach parlamentarnych czy prezydenckich, gdzie dystans między wyborcą a głową państwa jest ogromny. Na tym etapie już nie pilnuje się dziur w ulicach, ale prowadzi często brudną politykę. I tu propaganda mediów działa.
Zdaniem Mrozowskiego nie można więc z wyborów w Rzeszowie wniosku, że "propaganda się skończyła": – Rzeszów to nie jest Nowy Jork, tam nie mieszka 11 mln wyborców, tylko około 200 tys. Mieszkańcy nie chcą politykierów. Więc gazety Obajtka w takich wyborach nie odgrywają decydującej roli.
Pytany, czy jego zdaniem prawdziwe jest zdanie Borysa Budki, że "propaganda już nie działa", Samuel Pereira z TVP Info powiedział: - Zgadzam się, że propaganda nie działa, ale propaganda Borysa Budki. Szczególnie biorąc pod uwagę liczby: od 2014 r. poparcie dla kandydata opozycji na prezydenta Rzeszowa regularnie spada, a Budki na stanowisku przewodniczącego PO nie chce nawet większość zwolenników tej partii. Wolałbym jednak, żeby polityk, który prowadzi zbiórkę pod ustawą cenzorską [o likwidacji TVP Info – red.] wstrzymał się od oceniania mediów.