"The Witcher": wszystko, co chcielibyście wiedzieć o "Wiedźminie" Netfliksa, ale boicie się zapytać

Telewizyjny gigant wyprodukuje ekranizację prozy Sapkowskiego. Z jednej strony to wspaniała wiadomość, a z drugiej ogromne oczekiwania. To, czy Netflix podoła to tylko jedno z szeregu pytań. Postaramy się odpowiedzieć chociaż na kilka z nich!

"The Witcher": wszystko, co chcielibyście wiedzieć o "Wiedźminie" Netfliksa, ale boicie się zapytać
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Basia Żelazko

23.04.2018 | aktual.: 06.07.2018 13:31

Informacja o tym, że Netflix da nam (a tak naprawdę całemu światu, ale kto by się tym przejmował) "The Witcher", była jak Dzień Dziecka i Boże Narodzenie w jednym. Ale apetyty wzrosły, chcemy wiedzieć więcej! Po pierwszej ekranizacji prozy Sapkowskiego wszyscy pozostaliśmy w traumie. Nawet z dużą dawką dobrej woli i zrozumienia dla niskiego budżetu, ograniczonych efektów specjalnych i obostrzeń narzuconych przez producentów do dziś pierwszy film "Wiedźmin" jest synonimem wstydliwej porażki. Przynajmniej jesteśmy spokojni: może być tylko lepiej.

Monopol USA na tworzenie i eksport seriali oglądanych na całym świecie przechodzi do lamusa dzięki wielkiemu telewizyjnemu graczowi. *Netflix pracuje nad 55 nowymi, oryginalnymi produkcjami. Mówi się, że planuje wyłożyć na to nawet 8 mld dolarów. * Część z tej kwoty pochłonęła produkcja "1983”, pierwszego polskiego serialu Netfliksa ( za reżyserię odpowiada duet Holland/Adamik). Ale to, co budzi największe emocje, to serial, o którym polscy widzowie chcą wiedzieć jak najwięcej, ale wciąż trzymani są w wielkiej niepewności. "The Witcher” czyli nasz Wiedźmin, bohater prozy Andrzeja Sapkowskiego. Serial owiany jest tajemnicą. Nie wiemy, kto w nim wystąpi, gdzie dokładnie będzie kręcony i kiedy zobaczymy pierwszy odcinek. Więc co tak naprawdę wiemy? Oto kilka pewniaków, które pomoże nam przeczekać ten trudny czas niepewności.

To dla Netflixa naprawdę ważne przedsięwzięcie

Gdy jesteś gigantem na rynku, z pewnością możesz sobie pozwolić na kilka ryzykownych ruchów. I ryzyko, że dana produkcja po prostu "nie zażre”, jest wliczone. Z "Witcherem" jest inaczej. Erik Barmack, wiceprezes Netfliksa odpowiedzialny za międzynarodowe produkcje oryginalne, w rozmowie ze mną podkreślił:
- Wiedzieliśmy, że to naprawdę duża i ważna rzecz. Za każdym razem gdy rozmawialiśmy z innymi ludźmi z Netfliksa, z Niemiec czy ze Skandynawii i wspominaliśmy, że myślimy o tej produkcji, bardzo żywo na to reagowali. W końcu liczby nie kłamią: aż 25 milionów ludzi na świecie grają w tę grę; *szanujemy dziedzictwo tej opowieści. *

Nazwiska, dajcie nam nazwiska!

Najważniejsze wcale nie jest to, kto zagra Geralta. Osoba, od której zależy ogólny obraz, atmosfera i to, jaki naprawdę będzie, to Lauren Schmidt Hissrich, showrunnerka (najbliżej temu stanowisku do polskiego producenta wykonawczego), która na swoim koncie ma m.in. "Daredevila". Andrzej Sapkowski będzie zaangażowany w projekt w roli konsultanta. Przy "The Witcher" udzielał się będzie ponadto Tomasz Bagiński. Twórca nominowanej do Oscara "Katedry", a także Sean Daniel ("The Expanse"), Jason Brown ("The Expanse") i Jarosław Sawko z firmy Platige Image (zajmują się efektami specjalnymi) będą producentami wykonawczymi. Bagiński ponadto ma być reżyserem co najmniej jednego odcinka w sezonie. Wspomniana Hissrich nie nabiera wody w usta jak większość decyzyjnych osób z Netfliksa. Jest bardzo aktywna na Twitterze, pokazuje swoją kolekcję książek Sapkowskiego, zapewnia fandom, że podejdzie do "ich” bohatera i tego świata z szacunkiem. "Daję wam słowo” – napisała na Twitterze. To właśnie ona zdradziła, że serial będzie kręcony we wschodniej Europie i "nie mógłby powstać gdzie indziej”. Na Instagramie wrzucała zdjęcia z Warszawy, Krakowa i Łodzi. Ponadto powstał już pełen scenariusz do pilota! Wśród komentarzy podekscytowanych fanów nie brakuje opinii, że Geralt w netfliksowej wersji będzie czarnoskórym i homoseksualnym bohaterem. Hissrich zdecydowanie temu zaprzeczyła jednocześnie dodając, że tak jak w prozie Sapkowskiego nie zabraknie jednak różnorodności wśród tłumu innych postaci.

Prace nad produkcją trwają

Kelly Luegenbiehl odpowiedzialna m.in. za oryginalne europejskie produkcje (w tym "Dark”) zdradziła, że kilka dni temu była wraz z produkcją w Polsce. Spotkali się m.in. z Tomkiem Bagińskim, zobaczyli Warszawę i kilka potencjalnych lokalizacji planów zdjęciowych. W tej chwili powstają wstępne szkice scenariuszy kolejnych epizodów, castingi dopiero się zaczynają. Wiadomo jednak na pewno, że cała seria będzie składać się z 8 odcinków.

Data!

Wbrew plotkom krążącym po sieci data wypuszczenia Witchera nie jest jeszcze znana i z pewnością nie jest to 2018 rok. Erik Barmack na moje pytanie o datę odpowiedział wyraźnie zaznaczając, że myślą o końcu 2019 roku, ewentualnie początku 2020, ale decyzja nadal nie zapadła.

To nie jest serial robiony dla polskiego widza, ale…

… dla widzów na całym świecie. Erik Barmack podkreśla, że Netfliks poszukuje historii, które porwą każdego. Świat nie dzieli się na kraje, a na… gusta. Dlatego platforma chce dostarczać treści z całego świata, bo jeśli "Dark", serial sci-fi wyprodukowany w Niemczech, mógł podbić nawet Stany, to czemu by nie szukać takich możliwości i takich talentów w innych niż USA krajach? Każda osoba z Netflixa, z którą rozmawiałam, podkreślała: historia, klimat, specyfika bohaterów będą zachowane, ale to będzie historia, która ma porwać także amerykańskiego (i każdego innego) widza. Na pytanie, czy Netflix chce mieć swoją "Grę o Tron”, Luegenbiehl mówi mi: absolutnie nie, * to ma być nasz "The Witcher"*.

Komentarze (10)