"The Voice of Poland". Piekarczyk rozpłynął się nad uczestnikiem. "Chciałbym, żebyś był moim synem"

W pierwszym odcinku 13. edycji "The Voice of Poland" nie zabrakło utalentowanych wokalistów, jak i wzruszeń. Jeden z występów zaparł dech w piersiach wszystkim jurorom. Marek Piekarczyk rozmarzył się nad utalentowanym Martinem.

Marek Piekarczyk zachwycił się nie tylko głosem Martina
Marek Piekarczyk zachwycił się nie tylko głosem Martina
Źródło zdjęć: © TVP
oprac. MOS

03.09.2022 21:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na antenę TVP2 właśnie powróciło popularne muzyczne show. Tym razem w "The Voice of Poland" w fotelu jurorskim nie zobaczymy Sylwii Grzeszczak, którą zastąpiła Lanberry. Już w pierwszym odcinku nowa gwiazda programu dała się poznać jako łagodna i niekonfliktowa ekspertka. Szczególnie było to widać w sytuacji, gdy Baron i Tomson zablokowali jej "rezerwację" utalentowanego uczestnika.

- Wiedzieliśmy, że będziesz chciała takiego asa i będziesz chciała napisać mu piosenkę, a i tak mu napiszesz, więc to jest blok gentelmeński - wyjaśnił Baron.

Lanberry przyjęła to z wielkim spokojem. Jednak nie tylko ona chciała wyrwać członkom zespołu Afromental opiekę nad 29-letnim Martinem z Wiednia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Równie zachwyceni byli Justyna Steczkowska i Marek Piekarczyk. Ten ostatni pozwolił sobie na poufałość z młodym wokalistą.

- Podoba mi się twoje podejście do muzyki, ta radość śpiewania. Dla mnie to jest niesamowite w tym cynicznym, głupim świecie. Chciałbym mieć takiego syna - powiedział Marek Piekarczyk.

Mama Martina za kulisami zaśmiała się z tej uwagi i dodała, że wszystkie jej koleżanki powtarzają, że też chciałyby mieć takiego syna. Z kolei Martin matczynym uczuciem obdarzył Justynę Steczkowską ku jej uciesze.

Uczestnik "The Voice of Poland" nie krył wzruszenia reakcją trenerów. Podzielił się osobistą refleksją na temat muzyki i nie tylko.

- Zawsze jako człowiek wolno się rozwijałem, wszyscy patrzyli się na mnie: "a ten to nie ma jeszcze pracy, tego jeszcze nie zrobił, cały czas czegoś szuka". A ja zawsze ufałem swojemu uczuciu i szedłem za głosem serca. Czułem, że jak śpiewam, to znikam i to jest jedyna rzecz, jaką mogę robić - wyznał Martin.

Jak wam podobał się jego występ?

Komentarze (13)