"The Crown". Katastrofa w Aberfan. Przerażające relacje osób, które przeżyły
Gerald Kerwan miał 8 lat, gdy wydarzyła się katastrofa. Był w szkole, w której zginęli jego koledzy i koleżanki. Chłopak był jednym z 8 dzieci, które tamtego dnia udało się ocalić.
Gerald Kerwan nigdy nie powiedział, czyją dokładnie śmierć widział. Nie powiedział, kto umierał tuż obok niego. To przez szacunek do rodziców tych maluchów, które 21 października 1966 r. zmarły w tragicznej katastrofie w szkole w Aberfan. Na miasteczko osunęła się góra szlamu, składowanego niedaleko mieszkańców przez okoliczną kopalnię węgla.
Szlam praktycznie zmiótł z powierzchni ziemi kilka budynków, a szkoła, w której uczyły się dzieciaki z Aberfan, była w gruzach. O tym najtragiczniejszym momencie w historii Wielkiej Brytanii opowiedzieli twórcy "The Crown" w 3. odcinku nowego sezonu "The Crown" na Netfliksie.
Zobacz:
Zrozpaczeni rodzice wygrzebywali dzieci gołymi rękoma. Bilans ofiar był zatrważający. Zginęły 144 osoby, w tym 28 dorosłych i 116 dzieci w wieku od 7 do 10 lat. Większość z nich pochowano we wspólnym grobie na lokalnym cmentarzu. W pogrzebie uczestniczyło 2 tys. osób. Królowa na miejsce przyjechała dopiero 8 dni po katastrofie. Twórcy "The Crown" w komentarzu do odcinka przyznali, że Elżbieta II najbardziej w życiu żałuje właśnie tego, że nie pojawiła się od razu wśród zrozpaczonych mieszkańców.
Netflix wiernie odtworzył wydarzenia z 1966 r. Jednak to, czego nie ma w serialu, to relacje dzieci, które przeżyły katastrofę.
Centymetry decydowały o śmierci
8-letni wtedy Gerald siedział w klasie nr 2. Na miejscu zginęli wszyscy jego koledzy i nauczyciele.
- Gary, chłopak, który siedział na co dzień ze mną w ławce, nie przyszedł tego dnia do szkoły. Dlatego mój przyjaciel zapytał nauczyciela, czy może obok mnie usiąść. Przesiadł się i umarł. Czy jeszcze by żył, gdyby był na swoim miejscu? Między życiem a śmiercią było tylko kilka centymetrów - opowiadał w rozmowie z "The Sun".
Dziennikarze gazety przypominają, że dzień wcześniej nauczycielka Ann Jennings pisała do zarządu kopalni, że dzieci muszą pokonywać szlam obsuwający się z góry, by dojść do szkoły. Nikt na jej donos nie zareagował.
Gerald opowiedział, że udało mu się przeżyć tylko dlatego, że gdy osuwisko wdarło się do wnętrza klasy przez okna, ławki, krzesła i wszystkie te meble w środku stworzyły coś na kształt "kieszeni bezpieczeństwa". Gerald cudem znalazł się akurat w jednej z nich. Dziennikarzom powiedział, że na jego ramieniu leżał jego martwy kolega.
- Wyglądał, jakby spał. Mieliśmy po 8 lat. Dziś w tym wieku jest mój wnuk - mówi.
Gerald wspomina, że kilka chwil później na szczycie osuwiska, które zasypało szkołę, zobaczył dziewczynkę. Szybko uciekła. Myślał, że pobiegnie po pomoc. Dopiero po 30 latach z pomocą dziennikarzy porozmawiał pierwszy raz z tą osobą. Kobieta powiedziała, że ten widok był dla niej tak traumatyczny, że pobiegła do domu i nic nawet nie powiedziała rodzicom o tym, co zobaczyła.
Usłyszał od niej: "Gdybyś wtedy zmarł, nie wiem, co bym ze sobą zrobiła. Wiedziałam, gdzie jesteś, ale nikomu o tym nie powiedziałam". Mężczyzna przyznał zaś, że zrobiłby pewnie to samo na jej miejscu.
Trauma trwała dalej
- Po tragedii nikt nie wiedział, co ma z nami zrobić. Byliśmy żywi, więc mieliśmy sobie jakoś radzić - wspomina Gerald. - Wszystkie dzieciaki, które przychodziły na urodzinowe imprezy, były martwe.
Mężczyzna wyjawił w rozmowie z "The Sun", że równie straszne było to, że ocaleni z katastrofy musieli przejść testy psychiatryczne. Gerald wyjaśnia, że próbowano ustalić, jak duże odszkodowanie należy się poszczególnym osobom.
- Lekarz pytał, czy mam koszmary. Miałem koszmary, często stawały mi przed oczami sceny z tamtego dnia. Bałem się, że jeśli coś złego mu powiem, będę musiał zostać tam na zawsze. Kłamałem, żeby tylko nie zostać w szpitalu na zawsze - wspomina.
Czego nie ma jeszcze w serialu? Tego, że odszkodowanie dla poszkodowanych wynosiło na początku... 50 funtów na głowę. Potem kwotę podwyższono do 500 funtów. Co więcej, rząd nie chciał wziąć na siebie kosztów usunięcia pozostałych wokół miasta gór ze szlamem. I to miasto ze swoich środków miało płacić za uprzątnięcie gruzowiska.
Dzięki Netfliksowi o katastrofie w Aberfan mogą dowiedzieć się widzowie z całego świata. Warto, by poznali też historie bohaterów, którzy tamtego dnia poświęcili życie, by ocalić dzieciaki. Jak choćby 44-letnia Nansi Williams, która pracowała na stołówce w szkole Pantglas. Osłoniła swoim ciałem 5 dzieci.