"The Crown". Dzień, w którym zginęły dzieci z Aberfan
20.11.2019 12:52, aktual.: 20.11.2019 15:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Trzeci odcinek ostatniego sezonu "The Crown". Na Wyspach nie mówi się o niczym innym. Nic dziwnego. Twórcy hitu Netfliksa pokazali najczarniejszy dzień w historii Walii.
Mimo 53 lat, jakie minęły od katastrofy w miasteczku w południowej Walii, społeczność górniczego Aberfan ciągle przeżywa traumę. 21 października 1966 r. w wyniku osunięcia się hałdy węglowej zginęły 144 osoby. Były to w przytłaczającej większości dzieci – bez mała całe najmłodsze pokolenie mieściny.
Kulisy tragedii pokazuje 3. odcinek nowego sezonu "The Crown". Twórcy hitu Netfiksa nie tylko dotarli do świadków tamtych wydarzeń, ale próbują też odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Elżbieta II pojawiła się w Aberfan dopiero 8 dni po wypadku.
#
Był piątek 21 października 1966 r. Ostatni dzień szkoły dla uczniów w walijskim Aberfan. Dzieci weszły do klas zaledwie kilkanaście minut wcześniej. Były zaspane, bo do późna ćwiczyły hymn na zakończenie roku.
O 9:15 zza okna dobiegł przeraźliwy huk. Kilka sekund później na budynek i 20 okolicznych domów zwaliły się dziesiątki tysięcy metrów sześciennych szlamu.
Budynek szkoły podstawowej Pantglas przykryła 10-metrowa warstwa odpadów węglowych. Ulicami miasteczka płynęły rwące rzeki wody i skał, w popłochu opuszczano domy, panował chaos.
Po pierwszym szoku mieszkańcy rzucili się na pomoc. Gazety z tamtego okresu opisują desperacką akcję ratunkową. Brała w niej udział policja, ludność Aberfan, z pomocą ruszyły też setki ludzi z okolicznych miejscowości.
Zrozpaczeni rodzice wygrzebywali dzieci gołymi rękoma. W pierwszych 2 godz. udało się dotrzeć do kilku żywych uczniów. Później wydobywano już tylko ciała. Prace na miejscu katastrofy trwały do 29 października. Wzięło w nich udział 2 tys. osób, w tym wolontariusze. Akcję utrudniały opady, mgła i kolejne osunięcia.
Bilans ofiar był zatrważający. Zginęły 144 osoby, w tym 28 dorosłych i 116 dzieci w wieku od 7 do 10 lat. Większość z nich pochowano we wspólnym grobie na lokalnym cmentarzu. W pogrzebie uczestniczyło 2 tys. osób. Śledztwo pokazało, że tragedii można było uniknąć.
#
Przyczyną katastrofy były intensywne opady oraz ludzka indolencja. Przez pół wieku prosperowania pobliskiej kopali węgla miliony ton odpadów składowano na pobliskich hałdach. Znajdujących się tuż nad miasteczkiem.
Zaledwie 3 lata wcześniej lokalne władze alarmowały państwową spółkę węglową, że usytuowanie składowiska bezpośrednio nad szkołą może skończyć się tragedią. Na próżno. Co znamienne, nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności.
Jesień 1966 r. była niezwykle ulewna. Woda wsiąkała w hałdy skał i miału jak w gąbkę. Szacuje się, że na Aberfan runęło 150 tys. metrów sześciennych wody, skał i mułu.
Ekipa pracująca na górze zauważyła pędzące w dół osuwisko, jednak nie zdołała skontaktować się z miastem. Okazało się, że przewody telefoniczne zostały skradzione. Zresztą i tak nie zdążyliby nikogo powiadomić.
Psycholog okazał się niezbędny
#
Katastrofę sportretowano w 3. odcinku najnowszego sezonu serialu "The Crown".
Kiedy w zeszłym roku przystępowano do jego realizacji, dołożono wszelkich starań, aby podejść do sprawy najrzetelniej i najdelikatniej jak było to tylko możliwe, mówi w rozmowie z "Observer" scenarzysta Peter Morgan.
Ekipa Netfliksa przeprowadziła szczegółowe konsultacje z mieszkańcami Aberfan i okolic pamiętającymi tragedię. Niezbędna okazała się pomoc psychologa.
- Mieliśmy na miejscu terapeutę, który pomagał im w powrocie do tamtych straszliwych wydarzeń* - mówi producent Oona O Beirn. *- Oni wciąż przeżywają traumę. Okazało się, że nikt nigdy nie zaoferował im takiego wsparcia.
Przed rozpoczęciem zdjęć w okolicach wioski Cwmaman produkcja zorganizowała publiczne spotkanie, które okazało się zaskakujące dla wszystkich. I oczyszczające.
Każdy chciał podzielić się swoją historią, odczuciami, pogadać o nowej obsadzie, wspomina Annie Sulzberger, zajmująca się dokumentacją.
Podczas konfrontacji z mieszkańcami okazało się, że po katastrofie w Aberfan zaczął działać męski chór. Możecie go usłyszeć w 3. odcinku serialu.
Niewygodne pytania
#
Wraz z premierą 3. sezonu "The Crown" wróciły pytania o kontrowersyjne zachowanie Elżbiety II. Dodajmy, że w pełni uzasadnione, bo królowa czekała aż 8 dni, aby pojawić się w Aberfan.
W serialu grana przez Olivię Colman Elżbieta II wydaje oświadczenie, jednak zwleka z udaniem się na miejsce katastrofy. Oficjalnie uważa, że jej wizyta odwróci uwagę mediów od tragedii. Jednak w rozmowie z premierem zwierza się, że nie potrafi okazywać emocji. Że nie będzie potrafiła uronić łzy.
Zanim Elżbieta w końcu pofatygowała się do Aberfan, na miejsce udał się książę Filip. Odcinek kończy zdanie, że dla brytyjskiej królowej spóźniona reakcja w obliczu tragedii jest czymś, czego w historii swego panowania żałuje najbardziej.
Skąd to wiadomo? Scenarzyści powołali się na wspomnienia osobistej sekretarki królowej, która miała się jej do tego przyznać w 2002 r.
Prawdą też jest, że Elżbieta II odwiedziła Aberfan cztery razy. Więcej niż ktokolwiek inny z rodziny królewskiej za jej panowania. Ostatni raz pojawiała się tam w 2012 r. na uroczystym otwarciu szkoły podstawowej, którą obiecała w 1966 r.
Mieszkańcy Aberfan nie żywią urazy.
- Dotrzymała obietnicy, jest bardzo łaskawa. W naszej wiosce znów słychać bawiące się dzieci - mówiła mieszkanka Aberfan w rozmowie z "Hello Magazine".