Tego się nie spodziewali. Rosyjski ekspert powiedział prawdę w programie na żywo
25.10.2022 09:37, aktual.: 25.10.2022 10:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rosyjska propaganda od niedawna lansuje teorię, że Zachód planuje odpalić "brudną bombę". Wątek ten pojawił się w telewizyjnej debacie. Do rządowej stacji zaproszono eksperta, który - ku zdziwieniu wszystkich - zaczął rzeczowo krytykować rosyjskie wojsko i agencje wywiadowcze.
Propaganda Kremla twierdzi, że Kijów ma dokonać prowokacji z użyciem "brudnej bomby". - Podjęliśmy niezbędne kroki, aby ten problem poruszyć w strukturach międzynarodowych, przede wszystkim w ONZ w Nowym Jorku, a dziś nasi przedstawiciele zrobią to w nadziei na ciekawą i profesjonalną dyskusję - stwierdził szef rosyjskiego MSZ.
"Brudna bomba" polega na wykorzystaniu konwencjonalnego wybuchu do rozsiania materiału radioaktywnego na możliwie dużym terenie. Nie jest rodzajem broni nuklearnej. Celem "brudnej bomby" jest rozsianie materiału radioaktywnego po trafieniu w cel, a przez to doprowadzenie do promieniotwórczego skażenia terenu.
Rosja od kilku dni utrzymuje, że wrogie państwa planują taką prowokację, o czym debatowano ostatnio w rządowej telewizji. Do programu na żywo zaproszono m.in. Victora Olevicha, głównego eksperta Centrum Polityki Bieżącej.
Ku zdziwieniu prowadzącego, Olevich nie powtarzał propagandowych tez, ale bezlitośnie obnażył bezradność wojsk Putina i uderzył w rosyjski wywiad.
- Rosja zainicjowała specjalną operację wojskową, nie doszacowała swojej siły i przez osiem miesięcy nie potrafi zwyciężyć. W tym samym czasie narzeka i skarży się, że te same kraje, które chcą zneutralizować Rosję, rozczłonkować i zniszczyć, nie wierzą nam, nie wspierają nas i nie słuchają. To logiczne... - mówił Olevich, czego prowadzący nie mógł pozostawić bez komentarza.
- My nie narzekamy, powiedziałbym, że jesteśmy oburzeni - mówił z nerwowym uśmiechem kremlowski propagandysta.
- Możemy być oburzeni i złościć się, aż zrobimy się niebiescy, ale to w żaden sposób nie rozwiąże naszych problemów - zripostował Olevich.
Prowadzący postanowił zmienić nieco narrację i zapytał eksperta: "Czy możemy zapobiec nuklearnej prowokacji?".
Olevich stwierdził, że jeżeli istnieje ryzyko takiej prowokacji, to "trzeba ją ujawnić nie tylko w rozmowie telefonicznej przywódców wrogich państw". - Jeśli istnieje prawdziwy dowód, prawdziwa informacja, gdzie znajduje się brudna bomba, gdzie zamierzają jej użyć, to gdzie są dokumenty, pokażcie je - mówił ekspert.
- Te prowokacje nie odbywają się bez rozkazów. Jeśli rosyjski wywiad posiada te informacje, to czas je ujawnić - stwierdził Olevich przy wyraźnej dezaprobacie innych gości w studiu.