"Takiego dna jeszcze nie było". Magda Gessler z pomocą dziecinnej Alinie
"Kuchenne rewolucje" zawitały do Kwidzyna, gdzie 29-letnia Alina Szafran była właścicielką restauracji "Szafran". Niestety to miejsce miało niewiele wspólnego z tą przyprawą. Fatalne jedzenie, brak kompetencji, niezdecydowanie i zbytnia pobłażliwość doprowadziły Alinę do zguby. Czy Magdzie Gessler udało się naprawić ten dramat?
- Otwierając restaurację, totalnie nie potrafiłam gotować. Na początku, jak nie miałam kucharza, to zaczęłam sama gotować. Ludzie przestali do nas przychodzić - mówi właścicielka
- Jak przyszła tu pierwszy dzień, to byłam przerażona, co oni tu robią - powiedziała kucharka Ania.
Kuchnia u nas jest różna. A koszt wyprodukowania potrawy jest u nas większy niż cena w karcie - żaliła się Alina, która nie radziła sobie z zarabianiem pieniędzy - Bardzo się przejmuję opinią ludzi. Wynika to z niskiej samooceny.
Właścicielka spędzała sporo czasu, czytając recenzje w internecie i dbając o dobro pracowników - Ogólnie jest bardzo ciężka sytuacja na rynku z pracownikami. Boję się ich w jakikolwiek sposób urazić, więc wolę sama coś zrobić, żeby oni przypadkiem może się nie przepracowali.
Oprócz tego, że pracownicy nie musieli się przemęczać, mogli swobodnie zajadać się przygotowywanymi potrawami - Mamy taki open bar.
Magda Gessler po wejściu do lokalu przeżyła rozczarowanie - Od Sasa do lasa - podsumowała menu - To zbiorowisko różnych dań, trochę fast foodowych. To najgłupsza karta.
Na stole wylądowały pierwsze potrawy. Żurek okazał się klapą - Podniebienie ma inne pani Gessler niż my - stwierdził kucharz. Na drugi ogień poszło calzone - Mrożony szpinak, kawałki zdechłego kurczaka. Mdłe, suche, niedobre.
Kolejnego dnia Magda spotkała się z właścicielką. Kobieta przyznała, że nie smakowała nigdy szafranu. Alina przyznała się, że nie lubi gotować i nie zastanowiła się do końca nad powodem otwarcia restauracji - Chcę gościć ludzi i żeby oni byli zadowoleni, ja chyba nie muszę. Jak gość zamawia placka, to tak na dobrą sprawę ja stawiam - W końcu zaczęła płakać.
- Pani jest rozkojarzona, psychicznie rozedrgana, daje się robić na prawo i na lewo i chyba lubi to.
Magda Gessler wzięła się za przegląd garnków i patelni. Zaczęła nimi rzucać o podłogę - Wszystko do wyrzucenia. Jak można dawać ludziom zwęglone?! To czysty węgiel rakotwórczy! - krzyczała na obsługę, nie przerywając rzucania patelniami. Zawartość lodówki również poszła w ruch - To śmierdzi gó..em!
Gessler zaprosiła na rozmowę cały zespół - Nie jest źle… Jest bardzo źle - stwierdziła restauratorka. Kelnerka opowiedziała, co jej leży na sercu - Jak przyjedzie towar nie ten, który zamówiła, to ona go bierze, nie zwraca im uwagi. I rozdaje za dużo. To że my tutaj pracujemy po 12 godzin, nie znaczy, że mamy jeść trzy obiady dziennie, popić napojem, za który ona płaci niemałe pieniądze i jeszcze wynieść do domu… Na to szefowa pozwala.
Magda wiedziała, że restauracja potrzebuje menadżera, dlatego zaproponowała awans kelnerce Anecie.
- To jest przerażające, że ludzie z takim brakiem wiedzy, mają odwagę karmić innych ludzi - podsumowała kolejny dzień. Aneta przemyślała sprawę awansu. Powiedziała, że nie podejmie się zadania, już ma nową pracę, a wczorajszy entuzjazm był niepotrzebny. Magda Gessler zdenerwowała się i wyprosiła kelnerkę z sali. Alina nie była zachwycona
- Takiego dna jeszcze nie było. Tu jest bardzo źle - powiedziała Magda - Brak podstawowej wiedzy. Ktoś musi mieć chociaż zdolności przywódcze. Alina nie ma - Po tych słowach ostro skrytykowała Alinę: - Zacznij w końcu myśleć jak dorosła osoba. Bierzesz się za knajpę, myślisz jak dziecko. Znajdź menadżera, który ma jakiś instynkt samozachowawczy!
Restauracja zmieniła nazwę na "Soczyste pieczyste", a zespół zabrał się za edukację i integrację. Na zewnątrz stanął grill, a w kuchni rozpoczęły się prace nad kolacją. Na gości czekały dobrze wypieczone kiełbaski i niebywały, słoneczny wystrój. Zachwytom nie było końca.
Magda Gessler powróciła po czterech tygodniach. Od razu zauważyła, że brakuje grilla - Nie dogadałam się z tym grillem - stwierdziła Alina.
Mimo to restauratorka była zachwycona kuchnią - Nie ma takiej kuchni, przynajmniej w obrębie 50 km, która byłaby lepsza od twojej - Nigdy wcześniej Gessler nie rozpływała się tak bardzo z dumy i radości.