Koncert na 70‑lecie TVP. Komiczna wpadka Anny Popek
W niedzielę 13 listopada swoje 70-lecie świętowała Telewizja Polska na dużej gali. Pełno było kuriozalnych sytuacji - w formie hologramu pojawiła się chociażby Elżbieta Jaworowicz. Nie obyło się też bez zabawnej wpadki Anny Popek, która współprowadziła wydarzenie.
13.11.2022 | aktual.: 13.11.2022 21:27
Koncert z okazji 70-lecia Telewizji Polskiej relacjonowano z Teatru Wielkiego w Warszawie w TVP1 od godziny 17.15. - Dzisiejszy koncert dedykujemy wszystkim naszym widzom - powiedział Tomasz Kammel na otwarciu jubileuszowej gali. Po jego słowach wybrzmiał motyw przewodni z serialu "Dom", który był wzbogacany materiałami telewizyjnymi z przeszłości TVP. Już po czterech minutach pojawiła się migawka z Karolem Wojtyłą, gdy został wybrany na papieża.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I tak to wyglądało przez następne dwie godziny - występy gwiazd oraz duety z hologramami zmarłych artystów przetykane były materiałami z bogatego archiwum TVP. Co za tym idzie, otrzymaliśmy też małą lekcję historii od lat 50. do czasów obecnych. Usłyszeliśmy m.in. o czasach odwilży październikowej, stanie wojennym, końcu PRL-u czy latach dzikiego kapitalizmu.
Te wszystkie informacje podawane było w komiczny sposób, bo narratorem był… sam telewizor (głosu użyczył mu Łukasz Nowicki), który ze swojej perspektywy snuł historie o słynnych programach ("Familiada", "Teleranek"), ich gospodarzach, kultowych serialach (np. "07 zgłoś się", "Jan Serce"), a także wyznawał, że tracił głowę dla m.in. Haliny Frąckowiak.
Jednak to wspomniane wyżej występy hologramów były najbardziej osobliwą częścią gali. "Rozmowa" Kammela z Jeremim Przyborą i Jerzym Wasowskim, czyli twórcami Kabaretu Starszych Panów, przyprawiała o lekkie zażenowanie. Jeszcze gorzej wypadły konwersacje gospodarza z hologramami młodego Dariusza Szpakowskiego i Elżbiety Jaworowicz. Tym bardziej, że oboje siedzieli na widowni. Więcej sensu miałoby zaproszenie ich na scenę.
Hologramy pojawiały się także podczas występów muzycznych. Michał Wiśniewski śpiewał z Krzysztofem Krawczykiem, a Natasza Urbańska z Ireną Jarocką. Takie rozwiązanie to żadna nowość - koncerty z wskrzeszonymi cyfrowo gwiazdami (np. Whitney Houston) od kilku lat są coraz popularniejsze, więc nie dziwi, że TVP tak ochoczo sięgnęła po tę technologię.
Mieliśmy też wykonania bez cyfrowych dodatków, które pozostawiały wiele do życzenia. Piotr Kupicha zaśpiewał "Pokaż, na co cię stać", ale w tle było słychać komentarze z różnych wydarzeń sportowych, co skutecznie zagłuszyło muzykę. Jacek Lenartowicz zmasakrował "Balladę o pancernych". Andrzej Młynarczyk zapomniał tekstu do "M jak miłość". Edyta Górniak w swoim stylu wyjęczała "To nie ja!". Za to bohaterkami jak zwykle były tłumaczki języka migowego, które z niezwykłą ekspresyjnością oddawały na dole ekranu słowa piosenek.
Nie obyło się również bez wpadek prowadzących. Co jakiś czas na telebimie pokazywały się zdjęcia znanych postaci z historii TVP, więc Kammel i towarzysząca mu na scenie Anna Popek przepytywali widownię, kim są osoby zaprezentowane na ekranach. Popek w pewnym momencie pomyliła imię Zygmunta Chajzera, którego nazwała… Zbigniewem.
- Wiem, że wiesz i że zrobiłaś to specjalnie - skomentował Kammel, który szybko poprawił jej pomyłkę. - Tak, teraz już nikt nie zapomni, że to chodzilo o Zygmunta Chajzera - dodała Popek. Duet prowadzących nie zachwycał zresztą - równie dobrze koncert mógłby spokojnie obejść się bez nich.
Jedna rzecz była za to ciekawa. Choć jeszcze za czasów Jacka Kurskiego na wydarzeniach muzycznych organizowanych przez Telewizję Polską prym wiodły gwiazdy disco polo, to na 70-leciu TVP niemal ich zabrakło. Pojawił się jedynie Sławomir.
Za to końcowa część koncertu była w głównej mierze poświęcona telenowelom ("Klan"," i "M jak miłość"), a także wielkim sukcesom TVP (organizacja konkursu Eurowizja Junior). Choć pojawiło się parę wzmianek o kulturze wysokiej (Teatr Telewizji, wykonano "Etiudę Rewolucyjną" Chopina), to nietrudno było dostrzec, jaka rozrywka jest najważniejsza dla stacji.
Kiczowaty i przaśny koncert TVP po raz kolejny pokazał też, jak bardzo stacja jest zadowolona sama z siebie. Szkoda tylko, że zapomniała wspomnieć, jak w ostatnich latach skupia się na propagandzie i manipulacjach, które są kierowane wyłącznie do wyborców jednej partii.