Szwedzkie pożądanie. "Lust" może być hitem HBO Max. Jest jednak jedno "ale"
Środek nocy. Kobieta budzi się. Próbuje obudzić swojego partnera. Kiedy jej to nie wychodzi, postanawia dać ujście swoim żądzom bez jego wiedzy. Obudzony małżonek oskarża ją o próbę gwałtu. Czy posunęła się za daleko? Szwedzki serial komediowy "Lust" startuje z wysokiego C. Ale jak jest dalej?
18.03.2022 | aktual.: 18.03.2022 18:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Cztery kobiety w średnim wieku starają się utrzymać przy życiu swoje libido, kiedy otaczająca ich rzeczywistość zdaje się krzyczeć, że ich czasu już minął. Szwedzki serial w naturalny i spontaniczny sposób podchodzi do kobiecej seksualności, oddaje jej głos i pozwala na swobodną ekspresję.
Sporo w tej opowieści luzu i zabawy, ale też prawdziwej kobiecej siły i zanurzenia w codzienności. Twórcy nie podchodzą całkiem serio do swoich bohaterów, puszczają oko do widza i momentami kreślą sytuacje grubą kreską. W ich rzeczywistości mężczyźni to smutni, sfrustrowani skupieni na sobie samce, którym seks po prostu wyparował już z głowy.
W czterech pierwszych odcinkach (całość ma osiem) poznajemy przyjaciółki, które znają się ze sobą od czasów szkolnych. Każda z nich skrycie marzy o dobrym seksie, ale zmaga się z różnymi problemami codzienności.
Anette (Sofia Helin) prowadzi ankietę "Make Sweden Sexy Again" na zlecenie rządu, w której zadaje dojrzałym Szwedkom pytania dotyczące ich życia erotycznego i seksualności. Zafascynowana otwartością na różne doświadczenia i radością, jaką można czerpać z seksu, odkrywa, że ta część jej życia utknęła w martwym punkcie.
Nadia (Anja Lundqvist) spogląda w pracy na młodszych współpracowników, którzy z otwartością dyskutują o pożądaniu, aż sama zapragnie powiewu świeżości w swojej sypialni. Zacznie od ogromnego czarnego dildo, by posunąć się o wiele dalej.
Ellen (Julia Dufvenius) zmaga się ze swoją fizycznością i ciągłym podleganiem ocenie ze względu na urodę, podczas gdy Martina (Elin Klinga) mieszka ze swoim mężem i jego nową, młodą dziewczyną.
"Lust" nieustannie krąży wokół seksu i pożądania, ale daleki jest od wprowadzania romantycznych gestów. Bliżej mu do "Dziewczyn" niż "I tak po prostu". Energią trochę przypomina "Pracujące mamy", kanadyjską produkcję do zobaczenia na Netfliksie, która umiejętnie łączy tematy poważne z niezobowiązującym humorem. Jest przyziemny, obdarty z glamouru czy wyszukanych inscenizacji. Pokazuje sceny z życia codziennego i kobiecą dynamikę. Opowiada nie tylko o seksie, ale też o przyjaźni i dojrzewaniu na otwartość, by mówić o własnych potrzebach.
Co ciekawe twórcy dość sprawnie grają na przeciwieństwach. Z jednej strony pokazują aktywne i sprawcze kobiety, a z drugiej wycofanych i zrezygnowanych mężczyzn. Skupiają się na dojrzałości, ale kontrastują ją z witalnością i otwartością młodszego pokolenia.
Córka Anette mieszka w jej domu ze swoim chłopakiem. Nie kryją się przed rodzicami ze swoim pożądaniem i seksualnością. Zza drzwi ich pokoju nieustannie słychać odgłosy seksu, a sama dziewczyna nie powstrzymuje się przed dawaniem rad swojej mamie. "Lust" momentami wpada w zero jedynkowe opowiadanie, wykorzystuje sprawdzone klisze, ale też stara się budować na nich komizm.
Zobacz zwiastun serialu "Lust":
Z pewnością szwedzki serial nie rozpocznie żadnej rewolucji. Nie wprowadza nowego języka opowiadania, nie zabiera też widzów na nieznane wody. Trzeba jednak przyznać, że opowieści o kobietach, które wychodzą poza zgrane schematy matki, pracowniczki i szalonej singielki są nam potrzebne i mogą przynieść odrobinę radości.
"Lust" jednak, choć czasem zaskakuje, nie zachwyca. Poza seksem i pożądaniem ma tak naprawdę niewiele do zaoferowania, ale przynajmniej przez chwilę będzie o nim głośno, jak o każdym serialu, który do seksu nawiązuje.
Serial "Lust" miał premierę 18 marca na HBO Max.