"Szkoła dla elity 4" pełna seksu. Fani wcale nie są zachwyceni
Czwarty sezon hitowego hiszpańskiego serialu Netfliksa "Szkoła dla elity", choć pojawił się na platformie dopiero kilka dni temu, już wzbudza ogromne kontrowersje. Wszystko za sprawą licznych i zupełnie nieocenzurowanych scen seksu, których do tej pory w serialach dla młodzieży licealnej nie oglądaliśmy aż tak wiele. Nie wszystkim się to spodobało.
Pierwszy sezon "Szkoły dla elity" zadebiutował w 2018 r. jako serial dla starszych nastolatków. Szkolne perypetie grupy przyjaciół uczęszczających do ekskluzywnej, drogiej placówki edukacyjnej przeplatały się z wątkiem kryminalnym, zaburzając chronologię wydarzeń, ale też pozwalając lepiej zrozumieć bohaterów i pobudki, jakimi się kierowali.
Każda kolejna część bazowała na podobnym schemacie, ale od produkcji amerykańskich czy brytyjskich skierowanych do tej samej grupy docelowej różniła się między innymi odważnym doborem tematów, motywów przewodnich i charakterystyką bohaterów. Od samego początku zarówno widzowie, jak i krytycy docenili takie podejście, a wraz z przychylnymi komentarzami pojawiały się kolejne sezony (piąty znajdzie się na Netfliksie w 2022 r.).
Tymczasem w ciągu trzech lat sam koncept serialu zdążył się już trochę zdezaktualizować, pojawiły się na przykład świetne "Euphoria" czy "Mogę cię zniszczyć" na HBO, a i twórcom "Szkoły dla elity" pomysły zaczęły się powoli kończyć. Kulminacją analiz na temat tego, ile jeszcze da się z tej "guilty pleasure" wycisnąć zdaje się być sezon czwarty, w którym intryg już znacznie mniej, choć znowu pojawia się kilku nowych bohaterów gotowych nieźle namieszać w istniejącym w szkole układzie sił.
Twórcy najwyraźniej zdecydowali się jednak zastąpić (bo nie tylko uzupełnić) historię odważnymi scenami erotycznymi, w których w skomplikowane relacje miłosne młodzi ludzie wchodzą w różnych konfiguracjach, również nieheteronormatywnych. Na pierwszy plan wysuwają się więc związki trzech gejów próbujących po raz pierwszy seksu w trójkącie, dwóch młodych dziewczyn poszukujących seksualnej tożsamości i ambitnych córek dyrektora szkoły, z których jedna zmienia chłopaków jak rękawiczki i owija ich sobie wokół palca, a druga poza romansem z dziewczyną wikła się też w świat seksu za pieniądze. Wszystko to w zaledwie dwóch pierwszych odcinkach!
Pierwsze komentarze po premierze nowego sezonu "Szkoły dla elity" były jednak niezbyt przychylne. Oddani fani tak nagłą, bądź co bądź, zmianę fabularną uznali za "rujnującą" ich dotychczasowe pochlebne oceny hitowego serialu, ale ogólnodostępne serwisy zaroiły się od klipów z co pikantniejszymi scenami. Może działa tu syndrom "365 dni", zgodnie z którym nikt nie czytał książki Blanki Lipińskiej ani nie oglądał filmu na jej podstawie, ale wszyscy doskonale wiedzą, o czym jest?