Szczyt hipokryzji w TVP. Prezenter "Wiadomości" zapomniał, co mówili 4 dni wcześniej

W niedzielnym programie na żywo "Strefa starcia" w TVP Info politycy różnych partii debatowali m.in. o aferze na szczytach władzy w Unii Europejskiej. Sprawa uderza bezpośrednio w środowisko Donalda Tuska. Kiedy posłanka Lewicy odbiła piłeczkę i zapytała o aferę Łukasza Mejzy z PiS-u, prowadzący Michał Adamczyk wtrącił dwa zdania, które były szczytem hipokryzji.

Michał Adamczyk przerwał gościowi, by dogryźć posłance Lewicy
Michał Adamczyk przerwał gościowi, by dogryźć posłance Lewicy
Źródło zdjęć: © TVP VOD

W programie wśród zaproszonych gości był m.in. Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości i Karolina Pawliczak, posłanka Lewicy. To między nimi doszło do ostrzejszej wymiany zdań, w którą niespodziewanie włączył się znany z "Wiadomości" Michał Adamczyk.

Punktem wyjścia do rozmowy była afera, którą opisał niedawno francuski dziennik "Liberation". Dziennikarskie śledztwo wykazało, że sędziowie TSUE mieli dopuszczać się nieuczciwych praktyk i handlować swoimi wpływami. W sprawę zamieszani są też politycy Europejskiej Partii Ludowej (EPL), której przewodniczy Donald Tusk.

Kiedy prowadzący oddał głos Pawliczak, posłanka odniosła się do sprawy, a następnie zwróciła się do wiceministra Wosia. - Proszę powiedzieć, na jakim etapie jest sprawa ministra Mejzy? I co w tej sprawie zrobicie? – pytała posłanka, zarzucając członkowi rządu, że tak chętnie przyglądają się aferom w Unii Europejskiej, a sami nie próbują wyjaśnić skandalu z udziałem własnego ministra.

Obraz
© TVP VOD

Przypomnijmy, że Łukasz Mejza przed objęciem resortu sportu miał handlować maseczkami, które nie posiadały medycznych atestów. Zarządzał też firmą Vinci NeoClinic, która oferowała klientom "leczenie nieuleczalnych chorób" - takich jak m.in. nowotwory i Alzheimer - kontrowersyjnymi, eksperymentalnymi metodami, które środowisko lekarskie na całym świecie uznaje za niebezpieczne, niesprawdzone i nieskuteczne. Całą sprawę opisali dziennikarze Wirtualnej Polski.

Kiedy posłanka Lewicy skończyła pytać o Mejzę i czekała na odpowiedź Wosia, nagle do głosu doszedł Michał Adamczyk.

- Za chwilę pan odpowie. Usłyszymy odpowiedź – mówił prowadzący, po czym pozwolił sobie na kuriozalny komentarz.

- Niektórzy politycy zawsze tak sprytnie wykorzystują… może nie zawsze – często wykorzystują okazję, kiedy są pytania, głównie to dotyczy polityków Platformy Obywatelskiej, choć jak teraz słyszymy, Lewicy także – mówił Adamczyk.

- Kiedy są pytani o aferę na unijnych szczytach władzy, to mówią: "no tak, tak, jest jakaś afera, to trzeba wyjaśnić, nie wiadomo, czy to jest afera, to trzeba wyjaśnić. Ale tutaj jest duża afera" – dodał z ironicznym uśmiechem.

Innymi słowy, Adamczyk zarzucił opozycji, że kiedy mają wyjaśnić aferę w swoim środowisku, to kierują uwagę na nieścisłości w obozie przeciwnika. Czyli robią to samo, co "Wiadomości" 4 dni temu.

Przypomnijmy, że 8 grudnia Łukasz Mejza zorganizował pierwszą od wybuchu skandalu konferencję prasową, na której nie odpowiedział na żadne pytanie. A jedynie bronił się przed "największym atakiem politycznym od 1989 r.". Wieczorne wydanie "Wiadomości" TVP stanęło murem za wiceministrem, informując swoich widzów, że "Łukasz Mejza broni się przed atakami medialnymi, zapowiada kroki prawne wobec osób naruszających jego dobre imię".

Przez kilka minut nie tylko powtarzano, że Mejza jest ofiarą nagonki, ale także zarzucano "wrogim" dziennikarzom, że "milczą wobec sprawy marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego". Chodzi o sprawę z zeszłego roku, gdy prawicowe media informowały, że marszałek Senatu miał przyjmować łapówki od pacjentów i nadużywać usług Służby Ochrony Państwa. Polityk stanowczo odpiera te zarzuty.

"Wiadomości" TVP odwróciły więc uwagę od afery Mejzy i skupiły się na aferze Grodzkiego, stawiając się – przyjmując teorię Adamczyka – w jednym rzędzie z posłami PO i Lewicy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (326)