Mrugniesz i przegapisz. TVP Info błyskawicznie zasłoniło niewygodny tytuł
Nad wiceministrem sportu Łukaszem Mejzą zebrały się czarne chmury. Kilka tygodni temu reporterzy WP ujawnili skandaliczne metody działania obowiązujące w jego firmie. O odkryciach dziennikarskiego śledztwa informowały praktycznie wszystkie redakcje. Wyjątkiem były programy informacyjne TVP, które cały czas starały się przykryć aferę innymi tematami. W TVP Info przekroczono w tej kwestii wszelkie granice.
Kilka tygodni temu dziennikarze WP prześwietlili biznesy wiceministra Mejzy i dotarli do wstrząsających relacji niedoszłych klientów jego firmy. Okazało się, że Łukasz Mejza ze swoimi współpracownikami chciał zarabiać na zbiórkach i leczeniu ciężko chorych ludzi. Przekonywali, że oferują skuteczną terapię na wiele nieuleczalnych chorób. Cena wyjściowa - 80 tys. dolarów. Metoda, którą zachwalał, nie ma medycznego potwierdzenia (czytaj więcej tutaj).
O sprawę Mejzy pytano polityków PiS-u, którzy migali się od udzielenia odpowiedzi nawet na oficjalnych spotkaniach z mediami. Sam podejrzany zabrał głos dopiero po trzech tygodniach. Zwołał konferencję prasową, ale zamiast rozwiać wszelkie wątpliwości, wygłosił krótkie oświadczenie, zaprezentował się jako ofiara ataków, po czym opuścił pomieszczenie, ignorując pytania przybyłych dziennikarzy.
Ta "konferencja" miała miejsce 8 grudnia. "Wiadomości" TVP w swojej wieczornej relacji przyjęły narrację, że wiceminister w rządzie PiS jest ofiarą nagonki medialnej. Po czym redakcja Danuty Holeckiej skupiła się na marszałku Senatu Tomaszu Grodzkim i oskarżeniom, które padały pod jego adresem w zeszłym roku.
W TVP Info "informowano" o sprawie Mejzy w jeszcze bardziej zaskakujący sposób. Chodzi o wieczorny program publicystyczno-satyryczny "W tyle wizji". Prowadzący Krzysztof Feusette dzień przed konferencją Mejzy komentował artykuł, który pojawił się na portalu Wprost.pl. Tytuł brzmiał:
"Niedyskrecje parlamentarne". Dlaczego w PO śmieją się z Trzaskowskiego i co będzie z Łukaszem Mejzą
Na ekranie dosłownie na sekundę pojawił się zrzut ekranu z takim tytułem, ale na potrzeby "W tyle wizji" szybko zasłonięto właściwy materiał tak, by dotyczył wyłącznie Trzaskowskiego. Wystarczyło mrugnąć, by nie dostrzec oryginalnej treści artykułu. Lektorka czytająca fragment artykułu również mówiła tylko o tym, "dlaczego w PO śmieją się z Trzaskowskiego". Sprawa Mejzy, która bulwersuje wielu Polaków, nie istniała dla TVP Info, gdyż redakcja tradycyjnie wolała skupić uwagę widzów na negatywnym obrazie polityka opozycji.