Powiedział o wiele za dużo. Teraz ona mu wbiła szpilę
20.10.2020 10:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mikołaj Jędruszczak podczas instagramowej transmisji na żywo zdradził wiele prywatnych szczegółów z jego związku z Sylwią Madeńską. Teraz ona wbiła szpilę jemu.
Sylwia Madeńska i Mikołaj Jędruszczak poznali się w programie "Love Island", podczas którego zostali parą. Po zakończeniu show dostali propozycję udziału w "Tańcu z gwiazdami". Sylwia jest profesjonalną tancerką, Mikołaj figurował w programie jako gwiazda. Pandemia koronawirusa zmusiła producentów do zawieszenia programu na kilka miesięcy. W tym czasie Sylwii i Mikołajowi przestało się układać w życiu prywatnym. Na początku przestali ze sobą mieszkać, co zaczęło wzbudzać podejrzenia. Później mówili o tym, że poszli na terapię dla par. Ostatecznie rozstali się we wrześniu, a tydzień później odpadli z "Tańca z gwiazdami".
Początkowo zdawało się, że para chce rozstać się z klasą. Bez wchodzenia w szczegóły poinformowali fanów o rozstaniu i życzyli sobie nawzajem szczęścia.
Teraz jednak Mikołaj zmienił zdanie i postanowił wyprać brudy publicznie.
Mikołaj był gościem transmisji na żywo na Instagramie profilu portalu Przeambitni.pl. Powiedział, że po rozstaniu nadal utrzymywał kontakt z Sylwią: - Mimo że oficjalnie się rozeszliśmy, utrzymywaliśmy kontakt. Uczuć się nie oszuka, po jednym poście człowiek nie jest w stanie zapomnieć o uczuciach. Pisaliśmy, rozmawialiśmy przez telefon. Spotykaliśmy się, spędzaliśmy razem noc. Mieliśmy ustalenia, że po rozstaniu będziemy trzymali do siebie szacunek, informowali się o wyjściach. Ja informowałem Sylwię, ona mnie nie.
Później Jędruszczak powiedział, że Sylwia ma słabość do imprezowania i do mężczyzn: - Sylwia poszła na urodziny. Martwiłem się o nią, bo takie imprezy się różnie kończyły. Pół nocy siedziałem pod jej domem, przyjechała z kolegą pijanym, którego musiała wyciągać z samochodu. Nie była w stanie mi poświęcić 3 minut, kiedy pół nocy się martwiłem. Poinformowałem ją, że takie zachowanie jest poniżej krytyki.
Zapytany o powód rozstania powiedział: - Konkretnego powodu nie ma. Niestety wiele razy zawiodłem się na Sylwii, nie mogłem jej ufać w żadnych sprawach. Nie jestem krystaliczny, też popełniłem błędy, ale nie popełniałem dwa razy tych samych. Z perspektywy czasu wiem, że podjąłem bardzo dobrą decyzję.
Później Jędruszczak stwierdził, że Sylwia komentuje jego posty z "fejkowego konta".
Sylwia Madeńska postanowiła nagrać relację na Instagramie, w której zapowiedziała, że nie będzie komentować wypowiedzi Mikołaja. Ale jak na osobę, która nie chce komentować, powiedziała bardzo dużo:
- Zapewne oczekujecie ode mnie jakiegoś komentarza w stosunku do tego przeambitnego live'a Mikołaja. Niestety zawiodę was, nie będzie tego komentarza. Ponieważ uważam, że jeżeli osoba ma jakąkolwiek klasę i jest szczerze zakochana, to nie robi live'a na temat związku i nie opowiada tam niestworzonych historii. W internecie nic nie ginie.
Dalej zaznaczyła, że nie tylko ona jest winna rozstaniu: - Do mnie też spływa wiele informacji na temat tego, co Mikołaj wyprawiał w trakcie tej relacji, ale nie podzielę się tym z wami.
Po czym postanowiła wbić Mikołajowi szpilę: - Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. I to żałosne zakończenie mogliście zobaczyć sami i to pozostawiam waszej ocenie.
Na koniec dodała niepokojącą wypowiedź o zachowaniu Mikołaja: - Mam tylko nadzieję, że tak jak zapowiedział Mikołaj, że odetnie się ode mnie, tak rzeczywiście zrobi. Że nie będzie mnie już więcej śledził, nie będzie stał pod moim domem, nie będzie kazał o drugiej w nocy schodzić na jakieś rozmowy. Każdy teraz idzie w swoją stronę i zaczyna nowe życie.