"Sprawa dla reportera": "Rzeźnik z Legnicy". Mężczyzna został wrobiony w zbrodnię? Prawnicy byli pewni swego

Elżbieta Jaworowicz w kolejnym odcinku "Sprawy dla reportera" przyjrzała się dramatycznej historii niczym ze "Zbrodni i kary". Znów się działo.

Elżbieta Jaworowicz "ściga" mordercę listonosza. Eksperci byli pewni swego
Elżbieta Jaworowicz "ściga" mordercę listonosza. Eksperci byli pewni swego
Źródło zdjęć: © "Sprawa dla reportera"

03.03.2022 23:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Program Elżbiety Jaworowicz to już show kultowe. Niespełna 76-letnia gwiazda telewizji działa w "Sprawie dla reportera" już od ponad 30 lat i wcale nie zamierza oddać berła królowej dziennikarek śledczych. Jaworowicz zadbała, by w odcinku wyemitowanym 3 marca nie brakowało emocji. Pierwsza z trzech omawianych spraw tak zelektryzowała zaproszone do studia osoby, że doszło do słownych przepychanek. Czemu?

Jaworowicz opowiedziała historię "Rzeźnika z Legnicy", jak nazwano mordercę młodego listonosza. Za zabójstwo odpowiedział brat i syn kobiet, które zgłosiły się do show. Streściły w nim historię, która może mrozić krew w żyłach. Obie ze łzami w oczach błagały o pomoc dla Rafała Sz.

Mężczyzna przebywa w więzieniu, został skazany na 25 lat więzienia. Jego ofiarą, według sądu, był młody listonosz, który w 2018 r. został zamordowany przy użyciu noża rzeźnickiego. Cięcie było precyzyjne i nietypowe, bo wykonane pod pachą ofiary. Poza tym skazanego i jego kolegę w miejscu zbrodni uwieczniły kamery monitoringu. Gdy stało się jasne, że mężczyzna miał dostęp do narzędzi rzeźniczych, na podstawie zebranych dowodów oskarżono go o morderstwo. Dostał karę 25 lat pozbawienia wolności. Kolegę, który miał mieć w zabójstwie swój udział, skazano na 4 lata.

Matka i siostra Rafała nie wierzą w jego winę, choć motywem zbrodni mogła być plotka. Mężczyzna mógł uważać, że młody listonosz jakiś czas wcześniej zgwałcił siostrę skazanego.

- Brat przyjechał z zagranicy. Poszliśmy na dyskotekę razem z jego kolegami. Ostatni moment, co pamiętam, poszłam do toalety. Zniknęłam. Brat mnie szukał. Przyprowadzili mnie do domu nago. Miałam złamaną kość szczękową - wspominała zrozpaczona dziewczyna.

Dramatyczna historia mocno wzburzyła ekspertów zaproszonych do studia. Matka i siostra broniące skazanego mówiły o jego niewinności, dobrym sercu. Druga strona wskazywała na obciążające go fakty - umiejętności rzeźnickie, dostęp do narzędzi, to, że widać go było na monitoringu, że nie dotarł na spotkanie ze swoją dziewczyną, a w telefonicznej rozmowie z nią miał powiedzieć, że musi się ukrywać.

Jaworowicz kilka razy wspomniała o dramacie niczym ze "Zbrodni i kary". Co gorsza, przez czyn brata, cierpiała też zgwałcona dziewczyna. Krzyczano za nią "siostra mordercy". Bała się wychodzić z domu.

W studiu wypowiadał się mec. Piotr Kaszewiak, który stwierdził, że skazany był na miejscu przestępstwa. Wymienił też inne okoliczności, które doprowadziły do wydania wyroku. Inni prawnicy i eksperci (np. od medycyny) wypowiadali się bez cienia wahania, uznając, że dowody zbrodni mówią same za siebie.

Prawnicy, poseł, dziennikarz, lekarz obecni w studiu mocno wykłócali się o sprawę, którą, jak twierdzą niektórzy, trzeba przeanalizować ponownie. Specjaliści byli pewni - skazany jest winny.

Oglądaliście odcinek? Jak wrażenia?

Komentarze (46)