Dorastanie w biedzie
Okres dzieciństwa i dorastania kojarzył się Kopiczyńskiemu zawsze z głodem. Żeby przeżyć tuż po wojnie i pomóc rodzicom, okradał we Wrocławiu poniemieckie mieszkania.
- Dla mnie i dla moich kolegów, to nie był problem. Wszyscy kradliśmy ołowiane rury z mieszkań, bo ołów bardzo dobrze "szedł". Chodziliśmy sprzedawać nasze łupy na "szaber plac" na placu Grunwaldzkim. Jak skończyły się ołowiane rury, to handlowałem słoikami, wekami. Schodziły jak świeże bułeczki – opowiadał Kopiczyński w "Dzienniku Łódzkim".