Śmierć Luke'a Perry'ego pokrzyżowała plany producentów. Co dalej z serialem "Riverdale" i kontynuacją "Beverly Hills 90210"?
Niespodziewane odejście Luke'a Perry'ego pogrążyło w żałobie jego bliskich oraz fanów na całym świecie. Twórcy seriali, z grania, w których był najbardziej znany, stanęli przed wyzwaniem. Wydali pierwsze oświadczenia.
05.03.2019 | aktual.: 05.03.2019 21:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
27 lutego stacja Fox ogłosiła, że planuje powrót kultowego serialu "Beverly Hills 90210". Swój udział w produkcji potwierdziły jej największe gwiazdy. Tego samego dnia Luke Perry, który w produkcji wcielał się w Dylana McKaya, trafił do szpitala po rozległym udarze mózgu. Walka o jego życia trwała do 4 marca, kiedy to media obiegła wiadomość o jego śmierci.
Trudno sobie wyobrazić serial bez Luke'a, ale twórcy na pewno znajdą sposób, by uczcić jego pamięć. Podobnie jak producenci "Riverdale", w którym Perry grał od 2017 roku. W styczniu 2019 pojawiła się informacja, że powstanie czwarty sezon. Po śmierci aktora wstrzymano zdjęcia i wydano oświadczenie.
"Jesteśmy głęboko zasmuceni śmiercią Luke’a Perry’ego. Był on ukochanym członkiem rodziny Riverdale, Warner Bros i telewizji The CW, ale tak naprawdę Luke był taki, jakby każdy chciał: niesamowicie czułym profesjonalistą z ogromnym sercem i prawdziwym przyjacielem dla całej ekipy. Był także mentorem dla młodej obsady, a plan dzięki niemu był pełny uprzejmości i miłości. Współczujemy rodzinie Luke’a w tym trudnym okresie" - czytamy.