"Ślub od pierwszego wejrzenia". Rzucał mięsem przed kamerami. Tak próbował jeździć autem

- Wspólne spędzanie czasu pozwala małżonkom nie tylko na dostrzeżenie zalet, ale też drobnych wad partnera - mówił lektor w 10. odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Chwilę później pokazano kompromitującą sytuację z Krzysztofem w roli głównej.

"Ślub od pierwszego wejrzenia"
"Ślub od pierwszego wejrzenia"
Źródło zdjęć: © Player

01.11.2023 09:53

W "Ślubie od pierwszego wejrzenia" pary poznają się w różnych sytuacjach. A to lecą razem w podróż poślubną na Maltę i muszą poradzić sobie z zupełnie innym kraju, a to idą na rodzinną imprezę lub gotują razem obiad. Nawet prosta sytuacja może pokazać partnera od zupełnie innej strony. Potrafią zdziwić się uczestnicy show, ale chyba przede wszystkim fani programu przed telewizorami i laptopami. Tak jak w najnowszym, przedpremierowym odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia".

Na co dzień niezwykle spokojny Krzysztof stracił nad sobą panowanie, gdy próbował... ruszyć z miejsca parkingowego. Takiej wiązanki przekleństw z jego ust jeszcze nikt nie słyszał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przypomnijmy, że do tej pory tytuł najgorszego kierowcy w show dzierży Marek. Uczestnik "Ślubu" tak próbował zaimponować swojej kobiecie, że gdy wypożyczył auto na Malcie, kompletnie nie potrafił odnaleźć się za kierownicą. Zanim dojechał do Valetty, uderzył autem w kilka miejsc lusterkiem, a potem w stolicy jeszcze kilkakrotnie zaczepił o zaparkowane przy drodze auta.

Internauci pisali o kompromitacji, a Marek przed kamerą komentował: - Chciałem być superbohaterem, a jestem zwyczajnym człowiekiem, który popełnia błędy i może zacząć panikować.

W 10. odcinku swoimi umiejętnościami mógł wykazać się natomiast Krzysztof. Jak wiemy, kamery twórców programu pokazują najdziwniejsze momenty z życia par, więc i na parkingu nie mogło ich zabraknąć. Krzysztof - jak tłumaczył się - feralnie zaparkował na wzniesieniu. - To będzie wyzwanie - westchnął. Nie był w stanie ruszyć. Choć miał mnóstwo miejsca z tyłu auta, by spokojnie wyjechać, cały czas gasł mu silnik i zamiast cofać, auto zjeżdżało w dół. - O ty ch..u - rzucał.

- Myślę sobie: matko, niech to auto jakoś wyjedzie, bo mi się mąż zagotuje - komentowała roześmiana Magda już po fakcie. Krzysztofowi wyraźnie do śmiechu w samochodzie nie było. - Co się stary dziadu patrzysz! - rzucał rozeźlony "guru ulic", jak nazwała go Magda.

"Do tej pory nie wiem, jak on to zrobił, że jechał do przodu na wstecznym" - komentują z ironią internauci. "Szkoda, że nie pokazali jak Marcin kieruje, może by było ich trzech w zawodach" - dodają. "Co to było?! I jeszcze te przekleństwa?", "Gdyby mój facet tak się zachowywał za kółkiem, nie byłby moim facetem", "Musiałam zrobić przerwę w oglądaniu, prawie spałam z kanapy ze śmiechu po tej akcji" - punktują fani show.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o horrorach, które bawią, strasząc, wspominamy ekranizacje lektur, które chcielibyśmy zapomnieć, a także spoglądamy na Netfliksowego "Beckhama", bo jak tu na niego nie patrzeć? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)