Justyna opowiedziała o problemach zdrowotnych. "Wiem, że to może mi rozwalić małżeństwo"
W wielu związkach problemy zdrowotne stają się testem wytrzymałości dla par. Do swojej choroby przyznała się przed kamerami i świeżo poślubionym mężem Justyna. Jak Przemek na to zareagował?
18.10.2022 | aktual.: 19.10.2022 07:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ósmy sezon "Ślubu od pierwszego wejrzenia" obfituje w niespodzianki. Po raz pierwszy wśród uczestników pojawiła się samotna matka i rozwodnicy. Bagaż doświadczeń stał się więc dominującym tematem programu. Do tego wszystkiego Justyna tuż po wprowadzeniu się do męża postanowiła opowiedzieć mu o swojej chorobie.
Zmienność nastrojów kobiety już wcześniej zaalarmowała widzów programu TVN. Jak przyznaje Justyna, zmaga się z zespołem policystycznych jajników. Z tą samą chorobą mierzy się np. Sandra Kubicka.
- Wahania nastrojów pojawiają się u mnie ze względu wahań hormonalnych, które są spowodowane syndromem policystycznych jajników. [...] Wiem, że PCOS może mi rozwalić małżeństwo - powiedziała przed kamerami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na szczęście jej mąż podszedł bardzo wyrozumiale do tego tematu. Przemek i Justyna szczerze porozmawiali o wspólnym życiu z chorobą w obecności psycholożki Magdaleny Chorzewskiej. Mężczyzna podszedł nawet do tego z humorem.
- Nie możesz mnie denerwować przed, w trakcie i po okresie - tłumaczyła Justyna, na co Przemek spuentował ze śmiechem "czyli nigdy".
Jednak ekspertka programu zauważyła też inne problemy w relacji młodych małżonków, które jej zdaniem nie wynikają z choroby Justyny. Przywołała sytuację nieporozumienia między Justyną a Przemkiem w kontekście poprzedniej kobiety w jego życiu.
- Ona jest jak mały piesek szczekający, to on musi powiedzieć: dobra, dosyć, zróbmy tak, albo teraz ja mówię. A on jest bardzo grzeczny, więc na razie tak nie mówi, no ale zobaczymy. Ona przekracza granice, bo wyszła na chwile z mieszkania, gdy z nim rozmawiałam i już wsadziła rękę do skrzynki na listy, bez kluczyka wyjęła listy i przyniosła: "Mężu, tutaj twoja korespondencja" - relacjonowała drugiej psycholożce Magdalena Chorzewska.