Uczestniczka mówi o "ściemie". Na czym polegli twórcy ślubnego reality-show?
Pod koniec lutego na antenie TVN7 ruszy 5. edycja "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Niecierpliwi już mogą jednak zobaczyć premierowy odcinek na Playerze. Warto się skusić, bo i tym razem producenci programu zadbali o barwnych uczestników. Choć wiele ich różni, wszyscy marzą o jednym - rychłym ślubie!
19.02.2021 23:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niedawno rozpadła się kolejna para dobrana przez ekspertów "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Mimo to chętnych do udziału w telewizyjnym eksperymencie nie brakuje, o czym przekonywali specjaliści od tworzenia par. - Z roku na rok zgłoszeń jest coraz więcej - wyznała psycholog Magdalena Chorzewska. Antropolog, prof. Bogusław Pawłowski, podkreślał zaś skuteczność programu, powołując się na rachunek prawdopodobieństwa. - Nawet jeśli sposób tych trzech par sukces będzie chociażby w przypadku jednej, to i tak będzie to duży sukces. To i tak jest większe prawdopodobieństwo niż w życiu - stwierdził, budząc przekonanie, że udział w kontrowersyjnym show to prawdziwa szansa, by odmienić swoje życie. - Dajemy dobrą bazę, której, jeśli ludzie nie popsują, to może im wyjść dobry związek - podkreśliła przed kamerą psycholożka.
Eksperci programu nie musieli specjalnie przekonywać do tego uczestniczek, które odważyły się powierzyć im jeden z najtrudniejszych wyborów w życiu. Poznaliśmy trzy bohaterki nowej, 5. edycji, które różni niemal wszystko, ale łączy marzenie o znalezieniu męża. Każda z nich jest po trzydziestce, ma za sobą nieudane związki i dość samotności. I co nie bez znaczenia w tego typu programach - ma też trudną przeszłość.
Przebojowa Iza, 35-letnia fryzjerka, wiele osiągnęła w swoim zawodzie, lecz kosztem życia prywatnego, co wielokrotnie podkreślano w programie. Właścicielka salonu fryzjerskiego z Bytomia jeszcze do niedawna potrafiła przepracować w miesiącu nawet 330 godzin, kompletnie zatracając się w swojej pasji. Zdecydowanie gorzej wiedzie jej się w sprawach sercowych.
Wyznała, że kompletnie nie potrafi dobrać sobie partnerów. Ze strony ostatniego z nich doświadczyła zarówno przemocy werbalnej, jak i fizycznej. Kiedy tylko dowiedziała się, że "ślubni" eksperci programu znaleźli jej męża, nie kryła ekscytacji. Choć nie da się ukryć, że ta scena, gdy w domu Izy "niespodziewanie" zjawia się Piotr Mosak z dobrą nowiną, należy do najmniej spontanicznych.
Psychologowi nie tylko udaje się "niepostrzeżenie" wejść do mieszkania fryzjerki, ale nawet usiąść obok niej na kanapie, nadal pozostając "niezauważonym". Trzeba przyznać, że w takich momentach program bardziej przypominał paradokument niż format reality. Ale nie tylko na tym polu zaliczono wpadkę.
Warto wspomnieć, że nagrania do 5. edycji przypadły na czas pandemii koronawirusa. Odniesień do tej sytuacji było wiele, zwłaszcza na początku, gdy ekspertom i ekipie towarzyszyły maseczki, przyłbice czy dystans.
Jednak już podczas kolejnego etapu programu, gdy uczestniczki informowano o znalezieniu dla nich partnerów, wszystko to poszło w odstawkę. Rozbrajającą szczerością wykazała się kolejna bohaterka, Iga.
Na osobiste spotkanie z panią psycholog, zamiast tego online, zareagowała, pytając wprost: - To dlaczego tak ściemnialiście z tym koronawirusem?
31-letnia miłośniczka tańca z Pabianic od razu dała się zresztą poznać jako niezwykle otwarta i bezpośrednia osoba. Ostatnie lata żyła na emigracji, tworząc raczej przelotne związki z "południowcami".
Kilka miesięcy przed udziałem w programie TVN7, wróciła do Polski z jednym zamiarem - znalezienia męża. Jest już "po 30-tce", jak podkreśliła, i właśnie tego jej w życiu brakuje.
- Nie mogę uwierzyć, że będę mieć męża. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Pierwszy raz ktoś znalazł mi męża - podkreślała przed kamerami wyjątkowość tego zdarzenia.
Zdecydowanie łagodniejszy temperament ma trzecia z uczestniczek. 31-letnia Laura z Gliwic, pracowniczka szkolnego sekretariatu, nie kryje nadziei, że dzięki programowi wypełni w życiu pustkę. Dosłowną, bo przed laty straciła oboje rodziców. Ojciec zmarł z powodu alkoholizmu, matka - ciężkiej choroby, którą wykryto niedługo po stracie męża. Jedynym domownikiem, z którym od lat swoje smutki i troski dzieli Laura, jest przygarnięty ze schroniska pies.
W następnym odcinku poznamy ich przyszłych mężów. Zdaniem przekonanych o słuszności swojej misji ekspertów, jedyne, czego będzie potrzeba wyswatanym przez nich parom to: cierpliwość, odwaga i zrozumienie. Jeśli dadzą sobie szansę i czas, w ich związkach może pojawić się miłość. Tego jednak akurat wyreżyserować się nie da.