Skandal w "Sprawie dla reportera". Mecenas tłumaczy się ze słów o aborcji
W ostatnim odcinku "Sprawy dla reportera" doszło do dużej afery. Internauci oburzyli się na to, co powiedziała mecenas Marii Wentlandt-Walkiewicz do matki chorego Eryka. Prawniczka przyznała w wywiadzie, że jej słowa zostały źle odebrane.
15.12.2021 15:22
Maria Wentlandt-Walkiewicz w rozmowie z Onetem została zapytana, co chciała przekazać, gdy mówiła do matki Eryka, Eweliny, że powinna dokonać aborcji, by oszczędzić dziecku cierpienia. Mecenas odpowiedziała, że chodziło jej o podkreślenie faktu, że ona sama nie miałaby odwagi podjąć takiej decyzji.
– Swoją wypowiedzią chciałam uświadomić matkom, które stają przed podobnym wyborem, że decyzja o urodzeniu dziecka z poważną nieuleczalną i zagrażająca życiu wadą przynosi ogrom cierpień dla matki, ale przede wszystkim dla dziecka. Chciałam także wyrazić swoje zdanie, że stojąc przed takim wyborem, prawdopodobnie podjęłabym inną decyzję niż pani Ewelina, bo nie chciałabym patrzeć na cierpienie mojego dziecka, któremu medycyna nie jest w stanie pomóc – powiedziała.
Wentlandt-Walkiewicz przyznała, że nigdy nie wyraziłaby się do żadnej matki w sposób, który teraz zarzuca jej matka Eryka. – Nie mówiłam mamie Eryka, że powinna ona usunąć ciążę, nie oceniałam jej. (…)Moim zamiarem było wyrażenie podziwu dla tej kobiety pomimo odmiennego zdania. Oraz dla innych kobiet, stających przed podobnymi wyborami co mama Eryka – wyjaśniła serwisowi.
Przy okazji poruszyła sprawę, czy chłopiec powinien być obecny przy rozmowie, którą mógł odebrać jako bardzo trudną. – To jednak pytanie do rodziców Eryka, którzy sami podjęli decyzję, aby dziecko było obecne w programie – dodała.
Przypomnijmy, że w 831. odcinku "Sprawy dla reportera" pojawili się Ewelina i Przemysław Kopczewscy. Cel mieli konkretny – zwrócili się o pomoc finansową na leczenie w USA swojego syna Eryka. Dziecko urodziło się z bardzo ciężką wadą –niedorozwojem lewej części serca.
O chorobie chłopca dowiedzieli się w 20. tygodniu ciąży. Mieszkali wtedy w Londynie i choć mogli zdecydować się na aborcję, to jednak tego nie zrobili. Obecnie chłopiec ma 8 lat. Jego leczenie jest bardzo kosztowne, a niestety żadna klinika w Polsce nie chce podjąć się ratowania zdrowia Eryka.
– Matka, która kocha dziecko, to musi się zastanowić, jaki mu ewentualnie gotuje los. I wie pani co, zastanawiam się, czy jako matka wtedy nie podjęłabym innej decyzji. Bo kocham dziecko, przepraszam, i nie chciałabym, żeby na moim dziecku eksperymentowano – powiedziała Wentlandt-Walkiewicz do Kopczewskiej.
Gdy Kopczewska odpowiedziała, że nie mogłaby sobie spojrzeć w oczy, mecenas rzekła: – A ma pani sumienie spojrzeć w oczy cierpiącemu dziecku? Sprawa wywołała wielkie oburzenie w sieci. Jedni stanęli po stronie Kopczewskiej, inni krytykowali mecenas.