Afera w "Sprawie dla reportera". Bohaterka programu jest zdruzgotana
W ostatnim odcinku "Sprawy dla reportera" doszło do skandalu. Wiele osób oburzyło się na słowa mecenas Marii Wentlandt-Walkiewicz, która w ostrych słowach zwróciła się do zaproszonej do studia matki chorego Eryka.
Ewelina i Przemysław Kopczewscy pojawili się w 831. odcinku "Sprawy dla reportera" w konkretnym celu – w ten sposób chcieli zaapelować o pomoc finansową na leczenie w USA swojego syna Eryka. Dziecko urodziło się z bardzo ciężką wadą – niedorozwojem lewej części serca.
O chorobie chłopca dowiedzieli się w 20. tygodniu ciąży. Mieszkali wtedy w Londynie i choć mogli zdecydować się na aborcję, to jednak tego nie zrobili. Obecnie chłopiec ma 8 lat. Jego leczenie jest bardzo kosztowne, a niestety żadna klinika w Polsce nie chce podjąć się ratowania zdrowia Eryka.
Ku zaskoczeniu wielu, mecenas Maria Wentlandt-Walkiewicz, która była jednym z gości programu Jaworowicz, powiedziała matce chłopca, że lepiej byłoby dla niego, gdyby dokonała aborcji.
– Matka, która kocha dziecko, to musi się zastanowić, jaki mu ewentualnie gotuje los. I wie pani co, zastanawiam się, czy jako matka wtedy nie podjęłabym innej decyzji. Bo kocham dziecko, przepraszam, i nie chciałabym, żeby na moim dziecku eksperymentowano – stwierdziła.
Gdy Kopczewska odpowiedziała, że nie mogłaby sobie spojrzeć w oczy, mecenas rzekła: – A ma pani sumienie spojrzeć w oczy cierpiącemu dziecku?
Sprawa wywołała wielkie oburzenie w sieci. Jedni stanęli po stronie Kopczewskiej, inni krytykowali mecenas. W rozmowie z Onetem matka Eryka przyznała, że komentarze, które czytała na swój temat, są straszne.
– "Matka wariatka", "matka histeryczka". Dodatkowo są wypowiedzi, że zrobiłam synowi krzywdę, że nie powinnam była go urodzić. Szczerze mówiąc, liczyłam na pomoc, a do dziś nie mogę się pozbierać. Myślałam, że program pomoże nam zebrać fundusze na leczenie Eryka. Tymczasem zbiórka ani drgnęła, w dodatku przeżywamy traumę – powiedziała serwisowi.
Kobieta nie ukrywa, że puściły jej nerwy, gdy usłyszała słowa mecenas. – Powiedziała mi, że powinnam była usunąć ciążę, że jestem nieodpowiedzialną matką, że miałam taką okazję i trzeba było skorzystać. Powiedziała to w dodatku przy Eryku, co uważam za kompletny brak wyczucia i odpowiedzialności. Nasz syn wszystko rozumie, to mądry chłopiec. Mało tego, ta wypowiedź została wyemitowana i to dla mnie kolejny skandal – stwierdziła.
Kopczewska ma ogromny żal, że wylał się na nią hejt w sieci. – A przecież ci ludzie, którzy to piszą, są podobno za prawem do wyboru. Ja wyboru dokonałam świadomie – wyznała.
Przy okazji uznała za skandaliczny fakt, że w programie zakwestionowano kosztorys z amerykańskiej kliniki. – Jesteśmy zdruzgotani tym programem, bo tylko nam zaszkodził, zamiast pomóc. To była jakaś cyniczna gra, nie wiem tylko w jakim celu prowadzona – dodała gorzko.