Ludzie nie wierzą, że jest z Polski. Blanka Stajkow pojedzie na Eurowizję?
- Dostaję dużo wiadomości, w których ludzie piszą, że są zdziwieni, że jestem polską wokalistką. Czytam, że utwór brzmi światowo i odbieram to jako komplement – wyznaje w rozmowie z WP Blanka Stajkow, która już w niedzielę powalczy o wyjazd na tegoroczną Eurowizję.
Filip Borowiak, Wirtualna Polska: Już w niedzielę preselekcje do Eurowizji, gdzie zaprezentujesz się widzom i jurorom z piosenką "Solo". Jakie emocje ci towarzyszyły, gdy dowiedziałaś się, że udało ci się zakwalifikować do finałowej dziesiątki?
Blanka Stajkow: Byłam w domu z mamą, gdy w programie "Pytanie na śniadanie" ogłaszano finalistów. Kiedy usłyszałyśmy, że się dostałam, zaczęłyśmy skakać ze szczęścia. Jestem zaszczycona, że będę mogła się zaprezentować publiczności i jurorom. To spełnienie moich marzeń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sukcesy Polski na Eurowizji
Już podczas tworzenia utworu "Solo" wiedziałaś, że chciałabyś go zgłosić na preselekcje?
Zupełnie nie, w ogóle o tym nie myślałam. Jednak obserwując komentarze ludzi pod klipem i u siebie na social mediach, stwierdziłam, że może faktycznie "Solo" miałoby szansę. Dopiero wtedy poczułam, że ten kawałek może mieć potencjał eurowizyjny. Dlatego postanowiłam, że zgłoszę ten numer. A teraz jest szansa, że pokażę tę piosenkę europejskiej publiczności. Wciąż trudno mi w to uwierzyć.
Na YouTubie klip do tej piosenki ma już ponad 10 milionów wyświetleń.
To dla mnie duże zaskoczenie. Gdy tworzyłam ten numer, wiedziałam, że jest w nim coś wyjątkowego i zdawałam sobie sprawę, że wpada w ucho, ale jego popularność przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Dostaję dużo wiadomości, w których ludzie piszą, że są zdziwieni, że jestem polską wokalistką. Czytam, że utwór brzmi światowo i odbieram to jako komplement. Jestem wdzięczna, że słuchacze doceniają to, co robię, bo ciężko pracowałam nad tą piosenką. Jest bliska mojemu sercu, bo opowiada o przeżyciach, które swego czasu mi towarzyszyły.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jak idą próby do niedzielnego występu?
Jest bardzo pracowicie. Czasu jest mało, ale chcę wykorzystać każdą sekundę na solidne przygotowanie się do występu. Mam już wizję, jak powinien wyglądać i z moim teamem krok po kroku ją realizujemy. Chciałabym zaskoczyć widzów. Postawię na połączenie śpiewu z tańcem. Już kilka razy śpiewałam "Solo" na żywo, na przykład na koncercie sylwestrowym, ale wprowadzamy pewne zmiany w choreografii. Na scenie będzie towarzyszył mi pewien rekwizyt, ale to już trzeba będzie zobaczyć w niedzielę po 17:30. Wierzę, że będzie to wyjątkowy występ. Dam z siebie wszystko.
Jesteś piękną kobietą, a w teledysku do "Solo" nie wstydziłaś się pokazać swojego ciała. Wielu fanów liczy, że niedzielny koncert też będzie kipiał seksapilem...
A to ciekawe, że zwróciłeś na to uwagę. Może cię zaskoczę, ale jestem... dość wstydliwą osobą. Teledysk do tego numeru kręciliśmy, kiedy temperatura przekraczała 30 stopni, więc naturalne dla nas było, że będę w bikini. Trudno, żebym w tropikach nad basenem była ubrana od stóp do głów. Poza tym jednak nie lubię epatować golizną, to nie mój styl. Bliższe mi, jeśli już, jest eksponowanie seksapilu ze smakiem. I tak też będzie podczas niedzielnego występu.
Co sądzisz o swojej konkurencji? Któraś z piosenek pozostałej dziewiątki wykonawców szczególnie zwróciła twoją uwagę?
Muszę przyznać, że jestem wielką fanką utworu "Gladiator" Janna. Uważam, że to ciekawa i oryginalna propozycja, która już po pierwszym przesłuchaniu zostaje w głowie. Kibicuję jednak każdemu uczestnikowi po równo i nie skupiam się na utworach innych. Chcę ten czas, który pozostał mi do niedzieli, wykorzystać na solidne przygotowanie swojego występu.
Nie jest tajemnicą, że doświadczenia muzycznego nabierałaś również podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych. Jak wspominasz ten czas? Czego cię nauczył?
Na pewno pokory i świadomości, że konkurencja jest ogromna. Tego, że trzeba pracować bardzo ciężko, żeby spełnić swoje marzenie, bo utalentowanych ludzi jest wielu, a kluczem do sukcesu jest zawziętość i ciągłe szlifowanie swoich zdolności. Wyciągnęłam z tego pobytu wiele lekcji, współpracowałam z wieloma wspaniałymi muzykami i dzięki temu jestem o wiele bardziej świadomą zarówno artystką, jak i osobą.
Swego czasu brałaś też udział w programie "Top Model". Jak to wspominasz?
To była fajna przygoda. Nie poszłam do tego programu z myślą, że rzucam muzykę i chcę być modelką. Po prostu pracowałam już jako modelka, swego czasu tak zarabiałam na życie, żeby móc realizować się na polu muzycznym i nagrywać swoje piosenki. Pomyślałam, że fajnie będzie zobaczyć kulisy telewizji i sprawdzić się na nowym polu. Bardzo dobrze wspominam ten czas, mimo że był dość krótki. Na pewno ta przygoda mi nie zaszkodziła, wręcz przeciwnie.
A jakie plany po preselekcjach?
Po preselekcjach chciałabym wypuszczać na rynek kolejne single, które będą reprezentować odpowiedni poziom artystyczny. Chcę dalej iść w stronę popu i mam już kilka numerów gotowych, by wypuścić je w świat. Gdzieś na horyzoncie jest też oczywiście marzenie o wydaniu płyty, ale nie chcę się z tym spieszyć.
Filip Borowiak, dziennikarz Wirtualnej Polski.
Wybierz z nami najlepszy polski film! Kliknij, by zagłosować na swojego faworyta
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.