Skrytykował "Osiecką". "Zgrzytam zębami, oglądając niektóre odcinki"
Serial "Osiecka" poświęcony legendarnej polskiej artystce co chwila wzbudza spore kontrowersje. Tym razem głos zabrał scenarzysta produkcji TVP.
16.02.2021 14:36
Serial o życiu i twórczości Agnieszki Osieckiej na tle społecznych i politycznych wydarzeń to nowa propozycja od TVP. W "Osieckiej" w główną rolę wcielają się Eliza Rycembel (młoda Osiecka) i Magdalena Popławska (starsza Osiecka). Produkcja budzi spore zainteresowanie, bo wiele postaci ważnych w życiu Osieckiej, które widzimy na ekranie, cały czas jest wśród nas - jak Maryla Rodowicz, Daniel Passent, Olga Lipińska czy Hanna Bakuła.
"Osiecka" była jedną z najbardziej oczekiwanych produkcji TVP. Wokół serialu pojawiło się wiele kontrowersji. Pomimo że został nakręcony z dużym rozmachem i wyróżnia się świetną obsadą, często zalicza wpadki na poziomie scenografii i dbałości o szczegóły. Głos w tej sprawie zabrała sama Maryla Rodowicz, która stwierdziła, że główna bohaterka jest niepodobna do Osieckiej.
Tym razem na temat "Osieckiej" wypowiedział się współscenarzysta produkcji, Maciej Karpiński, w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”.
– Byłem świadom, że to jest projekt wysokiego ryzyka. Z dwóch głównych powodów. Po pierwsze, dzisiejsza TVP budzi powszechne i słuszne potępienie za swe działania w sferze polityczno-propagandowej. Po cichu liczyłem na to, że "Osiecka" będzie emitowana raczej w Programie 2, który ma bardziej inteligencki profil, i nie będzie sąsiadowała z propagandą i rozrywką dla mas - wyznał Karpiński.
- Podjąłem jednak to ryzyko, mając świadomość, że jeśli się tego serialu nie zrobi, to taka szansa najprawdopodobniej nigdy więcej się nie pojawi. Poza tym sądziłem, że skoro dysponuję wiedzą dotyczącą osoby bohaterki i środowiska, w jakim się obracała, to jestem do tej pracy należycie przygotowany. Uważałem wręcz, że jest to moją powinnością wobec samej Agnieszki Osieckiej, spłaceniem wobec niej pewnego rodzaju długu - dodał.
Karpiński wspomniał o tym, że odebrał krytykę bardzo emocjonalnie.
– Rzeczywiście, jestem wkurzony. Bo winę za większość słabości "Osieckiej" przypisano scenarzystom. Ludzie piszący o serialu ulegają złudzeniu, że to, co widzą na ekranie, jest dokładnym odwzorowaniem scenariusza, czym zresztą zdradzają właśnie ignorancję. W rezultacie to moje nazwisko jest szargane, podczas gdy reżyser sporo ze scenariusza powykreślał albo, co gorsza, wiele podopisywał. Zgrzytam zębami, oglądając niektóre odcinki - powiedział scenarzysta.
Na szczęście spotkał się również z przychylnymi opiniami.
- Pojawiły się też opinie bardziej wyważone, a nawet entuzjastyczne. Zwrócono w nich na przykład uwagę, że są w serialu akcenty feministyczne, że z dialogów wyłania się poparcie prawa do aborcji. Co do krytyk, to pojawiają się w nich te same zdania, jakbym czytał jeden tekst, który ktoś popełnił, a następni z niego przepisują. Autor zwykle zaczyna od motywu Osieckiej nieuchwytnej, wielowymiarowej, potem zaś wścieka się, że w serialu nie przedstawiono jej tak, jak on by tego chciał. Pojawiło się mnóstwo "najbliższych przyjaciółek" Osieckiej. Gdyby ktoś miał tylu przyjaciół za życia, nie byłby tak samotny jak ona - podsumował.
Zobacz także