"Sanatorium miłości": Pani Wiesia urzekła widzów. "Nie szukam sławy, a stało się, jak się stało"
GALERIA
"Sanatorium miłości" wystartowało z impetem, a kuracjusze zdążyli się zadomowić w malowniczo położonym uzdrowisku w Ustroniu. Dali się poznać widzom ze śmiałych wypowiedzi i zabawnych powiedzonek. Na ulubienicę widzów już po pierwszym odcinku wyrosła pani Wiesława.
Przebojowa i sympatyczna kuracjuszka bez wątpienia jest jedną z najbarwniejszych uczestniczek drugiej edycji programu z seniorami w roli głównej. Nie boi się wyrażać swojego zdania, a pobyt w uzdrowisku traktuje jak dobrą zabawę i przygodę. TVP postanowiła więc przybliżyć widzom jej sylwetkę i pozwolić bliżej poznać. Seniorka podzieliła się swoją historią w programie śniadaniowym.
Bezpośrednia seniorka
Gdy tylko wystartowała druga edycja "Sanatorium miłości", pani Wiesia widzów ujęła widzów przede wszystkim bezpośredniością. Widać było, że kamery jej nie krępują i czuje się swobodnie w nowym towarzystwie. Produkcja, reagując na zainteresowanie, jakie wzbudziła wśród widzów, postanowiła przybliżyć sylwetkę uczestniczki.
"Jest skromna i prostolinijna. Na pierwszym miejscu stawia dobro drugiej osoby, dopiero potem myśli o sobie. Ponad 20 lat mieszkała we Włoszech, a od 8 jest na emeryturze. Kocha projektować i remontować domy, a także szyć. Sama przerabia sobie ubrania, które kupuje w lumpeksach. Nazywa to stylem Wieśki" – napisali pod zdjęciem ulubienicy widzów.
Podjęła wyzwanie
Na tym się nie skończyło. Pani Wiesia gościła w weekend w "Pytaniu na śniadanie". Do studia przyszła z siostrzeńcem, Mateuszem, za którego sprawą znalazła się w programie. Jak się okazało, postawił ciocię przed faktem dokonanym. Był pewien, że sprawdzi się w rozrywkowym formacie. Czekał jedynie na jej zgodę.
Pani Wiesia bez wahania podjęła wyzwanie. I słusznie, bo szybko zdobyła sympatię widzów. Nie kryje jednak, że popularność nieco ją zaskoczyła. - Ja nie szukam sławy, szukam spokoju.… A stało się, jak stało – stwierdziła dowcipnie w wywiadzie.
Zawojowała program
Widzowie porannego pasma szybko przekonali się, dlaczego pani Wiesia zyskała tak błyskawiczną rozpoznawalność i sympatię. Jej skłonność do bezkompromisowego wyrażania myśli i poczucie humoru potrafi z miejsca urzec.
Dostrzegli to Marzena Rogalska i Tomasz Kammel. Gdy zapytali ją, czy spodziewała się, że zawojuje cały program, odparła bez zbytniego owijania w bawełnę. - Nie miałam zamiaru zawojować. Przyszły tam ładne kobiety, nie takie "ciecioki" jak ja – stwierdziła, dodając, że chodziło jej o panie przy tuszy.
Przeżyła niejedno
Rozmowa z panią Wiesławą nie ograniczała się jednak do żartów. Marzena Rogalska postanowiła poruszyć trudny temat i zapytała seniorkę, czy sparzyła się w miłości. Odpowiedź znów była bezpośrednia.
- Sparzyłam się na własnym mężu. Najgorsze, że jak małżeństwo się rozchodzi, to są dzieci. Mówię publicznie, że zrobił błąd, że nie interesował się dziećmi, bo dzieci ma wspaniałe – wyznała przyznając, że doświadczyła bolesnego rozstania i zdrady.
Otwarta na nowe znajomości
Pani Wiesława, jak mieli okazję przekonać się widzowie, nie skupia się jednak na trudnych momentach. Żyje chwilą i cieszy bliskością dzieci i wnuków. A w "Sanatorium miłości" jest otwarta na nowe znajomości i miłość właśnie. – O wieku się nie wypowiem, bo bym obraziła kolegów z programu – stwierdziła rezolutnie.
Podkreśliła, że nie szuka kogoś, z kim miałaby zamieszkać i robić wszystko za niego. Od codziennej domowej rutyny woli randki, które, jak zaznaczyła, miała już dwie i to bardzo udane. Czy już poczuła szczególną sympatię do któregoś z kuracjuszy, nie wyjawiła, ale zdradziła, że wie, jak pozna odpowiedniego. Oczywiście w swoim stylu. – Jak dotknie mnie jakiś pan i poczuję dreszcze, to będę wiedzieć, że to ten – stwierdziła.