Żona odeszła od niego po 26 latach. Długo ukrywał dlaczego
Edek jest najbardziej charakternym kuracjuszem 3. edycji "Sanatorium miłości". Senior długo ukrywał fakt, dlaczego został sam. W rozmowie sam na sam z prowadzącą zdradził, co stało za jego rozwodem.
W programie TVP "Sanatorium miłości" seniorzy próbują nawiązać nowe miłosne relacje. Choć początkowo większość z nich deklarowała chęć zawarcia poważnych związków, z czasem okazało się, że niektórzy mają inne oczekiwania.
Najwięcej kontrowersji wywołuje zachowanie Edka. Senior w ostentacyjny sposób komentuje wygląd pań i natarczywie zabiega o ich względy. Twierdzi jednak, że też chciałby znaleźć prawdziwą miłość.
- Uważam, że życie człowieka bez miłości jest puste, nic nie warte. Człowiek musi kochać drugą osobę, wtedy ma chęć do życia - wyznał Marcie Manowskiej.
Sam na koncie ma nieudane małżeństwo. Edward poznał swoją żonę, gdy miał 22, a ona 18 lat. Początkowo mama mężczyzny nie akceptowała jego wyboru. Senior był jednak przekonany, że jest to wielka miłość i dla niej warto postawić wszystko na jedną kartę.
Jednak po 26 latach żona odeszła od niego. Na samym początku programu senior zapewniał, że zostawiono go bez słowa i nie zna powodu rozstania. Prawda okazała się jednak inna.
- Odeszła do kolegi. Tamto już przeszło, minęło. Uważam to za historię, nie ma nad czym ubolewać - zdradził Edward.
Jednak początkowo wcale nie znosił tak dobrze rozstania. Przyznał w rozmowie z prowadzącą "Sanatorium miłości", że mocno przeżył tą stratę.
- Miałem tak skrzydła podcięte, byłem tak podłamany, że nie wiedziałem, czy się dźwignę - dodał.
Czy Edward znajdzie w programie kobietę na resztę życia? Wiele wskazuje na to, że nie. On sam po serii randek nie ukrywa rozczarowania.
- Dostałem 3 kosze i nie ubolewam nad tym. Nic tu nie pasuje, nie nada się, rozkapryszone "ten nie, tamten nie". No to czego chcesz od życia? Miodu? To do ula - gorzko podsumował.