"Sanatorium miłości": Bliscy Zbigniewa odchodzili jeden po drugim. Gdyby nie wiara, nie przeżyłby tych tragedii

Bohaterowie piątej edycji "Sanatorium miłości" mają nie tylko wielki apetyt na życiową przygodę, ale równie często trudne doświadczenia z przeszłości. Zbigniew ze Szczecina trzy lata temu pożegnał swoją ukochaną żonę, z którą spędził pół życia. Zanim zgłosił się do programu, poszedł na jej grób.

Zbigniew ma za sobą wiele trudnych doświadczeń. Jak wyznał, gdyby nie wiara, trudno byłoby mu się podnieść po stracie żony
Zbigniew ma za sobą wiele trudnych doświadczeń. Jak wyznał, gdyby nie wiara, trudno byłoby mu się podnieść po stracie żony
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

11.01.2023 | aktual.: 11.01.2023 13:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Widzowie piątej edycji "Sanatorium miłości", która rozpoczęła się wraz z nowym rokiem, zdążyli się przekonać, że jej uczestnicy to wyjątkowo barwne postacie. I choć część fanów programu zwraca uwagę, że z każdą kolejną edycją kuracjusze coraz mniej przypominają typowych seniorów, to produkcja TVP i tak cieszy się sporą oglądalnością.

W gronie dwanaściorga żywiołowych gości sanatorium w Busku-Zdroju znalazł się m.in. 65-letni Zbigniew ze Szczecina, który w ostatnich latach mierzył się ze stratą najbliższych mu osób. Uczestnik programu TVP najpierw stracił ukochaną żonę, potem, ojca i teściową. Odchodzili niemal jeden za drugim, pogrążając Zbigniewa w głębokiej żałobie. Jak stwierdził, gdyby nie wiara w Boga, nie przeżyłby tych tragedii. Opowiedział o tym m.in. z rozmowie z tygodnikiem "Rewia".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Przeżyłem u boku moje żony Lidzi 34 lata, byliśmy tylko we dwoje, ale przez to może właśnie staliśmy się sobie jeszcze bliżsi - wyznał Zbigniew, który wraz z żoną nigdy nie doczekał się potomstwa. Przyznał, że żona namawiała go na adopcję, ale obawiał się, czy będzie w stanie pokochać nieswoje dziecko.

- Jednak i tu nie dane mi było się tego dowiedzieć, bo ostatecznie okazało się, że byliśmy za starzy na rodziców zastępczych - wyjawił uczestnik "Sanatorium miłości", który dziś chciałby na nowo czerpać radość z życia, najchętniej u boku przyjaciółki.

Dlatego, za namową siostry, zdecydował się na udział w programie TVP, choć zanim wysłał zgłoszenie, o zgodę zapytał... zmarłą żonę. Zbigniew wybrał się na grób małżonki, nie chcąc robić niczego bez jej wiedzy.

- Nikt nie chce być sam - stwierdził Zbigniew. - A znalezienie przyjaciółki, z którą można iść przez życie, to wielkie szczęście - skwitował w rozmowie ze wspomnianym tygodnikiem.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" podsumowujemy 2022 rok, wybierając najlepsze filmy i seriale, największe aferyrozczarowania oraz największą bekę ostatnich 365 dni (nie mylić z filmem!). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Komentarze (5)