Doda nie ma co liczyć na powrót do TVP? Zabrała głos ws. doniesień
Doda wróci teraz do TVP? Kolorowa prasa donosiła, że niekoniecznie, co wywołało sporą dyskusję w sieci. W końcu głos zabrała sama zainteresowana. Rozwiała wątpliwości.
Doda od pewnego czasu nie kryje żalu co do tego, że stacje telewizyjne coraz mniej się nią interesują. Otwarcie mówi o tym, że ma "bana" na wstęp do TVN. Podobnie rzecz się ma w TVP. Piosenkarka podkreślała, że ma to związek z niechęcią Joanny Kurskiej do niej. Teraz, kiedy żona byłego prezesa odeszła ze stacji, pojawiły się sugestie, że relacje na linii Doda-TVP mogą się ocieplić.
Informator Plejady komentował jednak, że odejście Kurskiej niewiele zmienia, bo telewizja publiczna nadal boi się zatrudniać Dodę. Argumentował, że kierownictwo uważa ją za "osobę nieobliczalną", nad którą trudno zapanować i spodziewać się, co zrobi na antenie. Doda początkowo nie odniosła się do tych doniesień. Zabrała jednak głos na prośbę poruszonych fanów.
"Prosicie mnie, żebym się ustosunkowała do artykułu, który odbił się szerokim echem w mediach, ponieważ jest wam przykro go czytać. (…). Chodzi o artykuł niby cytujący wypowiedź ze sztabu TVP, jakoby mimo że pan Kurski i pani Kurska opuścili TVP, to nadal nie jestem tam mile widziana, ponieważ (…) miliony incydentów z 2014 i 2015 roku na to wpłynęło. (…) Jeśli chcecie znać moje zdanie, to uważam, że to dziennikarka kaczka" - mówiła na Instagramie.
Podkreśliła też, że sugestie informatora Plejady są wyssane z palca. Sprawy w rzeczywistości mają się kompletnie inaczej, niż przedstawiono to na łamach serwisu. "Nie wierzę, że osoba, która miała to powiedzieć, nie miałaby świadomości, że za dziesięć dni jestem uczestnikiem jednego z programów TVP" - dodała, rozwiewając wątpliwości co do jej telewizyjnej przyszłości.