Rozrywka"Sanatorium miłości": Basia odrzuciła awanse Adama. Wytłumaczyła, dlaczego

"Sanatorium miłości": Basia odrzuciła awanse Adama. Wytłumaczyła, dlaczego

Wydawało się, że Barbara i Adam będą jedną z pierwszych par, którą połączył drugi sezon "Sanatorium miłości". Ostatecznie między nimi nie zaiskrzyło. Sympatyczna kuracjuszka wyjawiła, dlaczego.

"Sanatorium miłości": Basia odrzuciła awanse Adama. Wytłumaczyła, dlaczego
Źródło zdjęć: © AKPA
Urszula Korąkiewicz

04.03.2020 19:30

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Druga seria "Sanatorium miłości" dobiega końca. Uczestnicy dali się już dobrze poznać widzom. Seniorzy nie ukrywali, że zgłosili się do programu nie tylko po to, aby przeżyć przygodę życia, ale też znaleźć dojrzałą miłość.

Co odważniejsi kuracjusze zdecydowali się poznać dobrze jak najwięcej kolegów z turnusu. Panie i panowie od początku otwarcie flirtowali i mówili o tym, czego szukają w związku.

Jedną z seniorek, które przyjechały do Ustronia z nadzieją na miłość, jest Barbara z Sosnowca. Z początku sprawiająca wrażenie nieco wycofanej i zachowawczej, szybko zwróciła na siebie uwagę panów. Jej największym adoratorem okazał się Adam z Wolbromia.

Kuracjusz szybko wykorzystał fakt, że znaleźli wspólny język i starał się spędzać z nowo poznaną sympatią jak najwięcej czasu. Nie krył, że zrobi wiele, by zdobyć jej względy. Pozostali uczestnicy założyli, że Basia i Adam są parą. Kobieta jednak najwyraźniej poczuła zmęczenie tak dużym zainteresowaniem i musiała dać adoratorowi kosza.

W jednym z pierwszych odcinków seniorka zwierzyła się swojej współlokatorce Bożenie: "Pierwszy tydzień zszedł na tym, co nie powinno być. Za dużo czasu straciłam, zamiast poznawać następnych panów. Ten jeden do mnie tak przylgnął, że musiałam go odrzucić".

Adorator Basi nie krył rozczarowania. Nie wiedział, dlaczego odrzuciła jego zaloty. Seniorka opowiedziała o powodach decyzji. Choć wypowiedź była raczej dyplomatyczna i ogólnikowa, można domyślić się, że adresowana właśnie do kolegi z turnusu. Przyznała, że czuła się przytłoczona tempem, w jakim chciał budować ich znajomość.

- Lubię mężczyzn mądrych, poukładanych, zrównoważonych, opiekuńczych. Żeby to był dobry człowiek i nie robił mi jakichś wymówek. Były tu już wymówki ze strony jednego pana. Ale ja mówię: przepraszam bardzo, przecież my tu nie jesteśmy parą. Ja tu nie przyjechałam na twoje zaproszenie i nie jestem twoją przyjaciółką. Ja potrzebuję poznać każdego pana, zobaczyć kto jest kto, porozmawiać, a później, pod koniec turnusu, może wrócę do ciebie, a może do kogoś innego. Trochę nie wyszło to tak, jak myślałam. Nie tak od razu... - wyznała kuracjuszka w rozmowie z "Plejadą".

Komentarze (73)