Rzecznik pogotowia o śmierci Gabriela Seweryna. "On nie miał zawału"

Gabriel Seweryn zmarł nagle. Na kilka godzin przed śmiercią mówił na nagraniu, że pogotowie nie chce mu pomóc
Gabriel Seweryn zmarł nagle. Na kilka godzin przed śmiercią mówił na nagraniu, że pogotowie nie chce mu pomóc
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA
oprac. MOS

07.12.2023 07:59, aktual.: 07.12.2023 08:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Celebryta i projektant futer znany z programu TTV "Królowe życia" zmarł nagle 28 listopada. W ostatnich godzinach życia alarmował fanów, że czuje się bardzo źle. Twierdził, że wezwał karetkę, ale ratownicy nie chcieli mu udzielić pomocy. Rzecznik pogotowia zdementował tę informację.

Gabriel Seweryn w dniu śmierci skarżył się na duszności i ból w klatce piersiowej. Na kilka godzin przed zgonem prowadził transmisję live na Instagramie, w której mówił o swoim stanie, dodając, że służba medyczna wezwana do jego pracowni w Głogowie nie chciała mu pomóc. Do sprawy odniósł się rzecznik pogotowia.

- Karetka była na miejscu. Na miejscu podjęto również interwencję policji z uwagi na to, że sam pacjent, pan Gabriel, jak i osoby towarzyszące były agresywne. Łącznie, z tym że grozili zespołowi ratownictwa medycznego. Nie było odmowy przyjęcia - podaje "Faktowi" Szymon Czyżewski, rzecznik pogotowia ratunkowego w Legnicy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W sieci zaroiło się od wpisów oczerniających ratowników medycznych. Fani zmarłego celebryty uwierzyli w jego sugestie, jakoby pomoc nie została mu udzielona ze względu na jego orientację.

- Fala hejtu się taka wylała, że jest przerażająca. Ratownicy nie poprosili o wolne. Dalej wykonują swoją ciężką pracę. Na wszystkich szkoleniach, na jakie tylko pójdziemy, to zawsze bezpieczeństwo ratownika jest na pierwszym miejscu. Jeśli jest sytuacja zagrożenia, trudno — wycofują się. Oni poczuli się zagrożeni, mieli prawo się tak poczuć, więc w związku z tym się wycofali - wyjaśnia rzecznik.

Prokuratura Okręgowa w Legnicy prowadzi czynności, mające wyjaśnić okoliczności śmierci celebryty z "Królowych życia". Wiadomo, że mieszkanie, jak i pracownia Seweryna zostały przeszukane przez policję z psami tropiącymi. Jego partner miał później zerwać plomby z drzwi wejściowych mieszkania.

Pogotowie w Legnicy zamierza bronić swojego dobrego imienia, dlatego wystąpili do urzędu miasta w Głogowie "w celu ewentualnego zabezpieczenia nagrań z monitoringu". Rzecznik Szymon Czyżewski w rozmowie z "Faktem" podkreśla, że nadal nie jest znana dokładna przyczyna śmierci Gabriela Seweryna.

- Czekamy na wyniki sekcji. Mam nadzieję, że prokuratura je ujawni. Wstępne wyniki sekcji nie wyjaśniły przyczyny zgonu, czyli on nie miał zawału. Mimo tego, co media podawały, że miał zawał. My udzieliliśmy pomocy w takim zakresie, na jaki on w ogóle pozwolił, więc trudno się teraz doszukiwać przyczyny - skomentował.

Wstępne wyniki sekcji zwłok nie wskazały jednoznacznie przyczyny śmierci celebryty. Wykluczono jedynie obrażenia jako możliwą przyczynę. Zlecono przeprowadzenie badań toksykologicznych, na ich wyniki należy czekać ok. dwóch tygodni.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Zabójcy" Davida Finchera, "Informacji zwrotnej" z Arkadiuszem Jakubikiem oraz ostatnim sezonie "The Crown", gdzie, spoiler, ginie księżna Diana. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Źródło artykułu:WP Teleshow
gabriel sewerynpogotowieśmierć
Komentarze (374)