Ryszard z "Sanatorium miłości" zrobił awanturę współlokatorowi. W sieci lawina komentarzy
W "Sanatorium miłości" robi się coraz ciekawiej. Pojawiają się pierwsze miłości, ale też kłótnie między uczestnikami. Ryszardowi nie spodobało się zachowanie Lesława. I wcale tego nie ukrywał.
11.02.2019 | aktual.: 12.02.2019 16:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kolejny dzień w sanatorium pełny wrażeń. Producenci programu bardzo mocno starają się o to, by seniorzy się nie nudzili. Widzowie, zasiadając w niedzielny wieczór przed telewizorem, również nie mogą narzekać na nudę. W ostatnim odcinku doszło do spięcia. Ryszard pokłócił się z Lesławem.
Przypomnijmy, że chodziło o sytuację, w której Ryszard był wściekły na Leszka za to, że ten za późno wrócił do pokoju. Marudny uczestnik postanowił wszystko wygarnąć koledze z programu. Przygotował specjalną listę błędów.
- Wracasz przed północą, potem telefon, SMS-y. (...) Nie masz pojęcia, jak mi to SMS-owanie do trzeciej nad ranem przeszkadzało. Jest taka funkcja, że można wyciszyć telefon. Pierwsze dni byly super, a teraz... Latałeś z tym telefonem jak dziecko z zabawką. Ja wszystko wypisałem - mówił nadąsany Ryszard i rzeczywiście wygranął resztę wspólokatorowi: - Wchodzi w butach do łazienki, zapomina drzwi zamykać, odbiera SMS-y późno w nocy. Potrafi kłamać, nie jest szczery. Ma więcej niż dwie twarze, ale nie 50, jak u tego filmowego bohatera.
Leszek miał ewidentnie dość, co też powiedział i nie zamierzał siedzieć cicho. Padły mocne słowa. Atmosfera poprawiła się dopiero podczas spotkania z Martą Manowską.
Widzowie do końca nie mogli uwierzyć w to, co się wydarzyło i dali upust emocjom w mediach społecznościowych. Ryszard wcale nie poprawił swojego wizerunku po kolejnym odcinku, wciąż pod jego adresem pada, że jest największą marudą. "Szkoda mi Leszka, bo zamiast podkurować w sanatorium swoje zdrowie, to wyjedzie z nerwicą przez Ryszarda z wąsem" - kwitują internauci.