Występ Rozenek miał być hitem. Ale widzowie przełączyli kanał

To był szczególny odcinek rozpoczętego sezonu "Dzień Dobry TVN". Z pewnością dla Małgorzaty Rozenek-Majdan i Krzysztofa Skórzyńskiego, którzy zadebiutowali jako duet prowadzących. Ich pojawienie się nie spotkało się jednak z na tyle dużym zainteresowaniem, by pokonać tego dnia konkurencję.

O dołączeniu pary prezenterów mówiono niemal całe wakacje. Udział Rozenek w programie był pewny – sama zresztą nie kryła, że dla niej to spełnienie jednego z zawodowych marzeń. Udział Skórzyńskiego długo pozostawał w sferze domysłów, choć to on był najczęściej typowany jako ekranowy partner Małgorzaty.

W końcu oficjalnie pojawili się na konferencji jesiennej ramówki TVN i trzeba przyznać, że praktycznie ją zdominowali. W końcu zadebiutowali na antenie 29 sierpnia. Podekscytowani prowadzący nie kryli, że z pierwszym odcinkiem wiązały się duże emocje. Wzięły górę, gdy w finale w studio pojawiły się ich rodziny z gratulacjami.

Słowem - w tym wydaniu działo się na tyle sporo, żeby zapewnić wysoką oglądalność. Poza tym, sama obecność Rozenek miała przyciągać widzów przed ekrany. Tymczasem choć debiut był udany, z wyników oglądalności wynika, że nie była na tyle wysoka, by pokonać konkurencję. Portal wirtualnemedia.pl podaje, że wyniosła 313 tys. osób. W tym samym czasie swoją śniadaniówkę nadawała TVP. "Pytanie na śniadanie" w poniedziałkowy poranek oglądało średnio 335 tys. widzów.

Kiedy opadły emocje, Rozenek przyznała w kilku wywiadach, że zarówno jej, jak i Skórzyńskiemu, kierownictwo podsumowało debiut, mówiąc co jest ich dobrymi stronami, a nad czym mają jeszcze popracować. Prezenterka nie kryje, że ma przed sobą sporo nauki, ale wyzwanie traktuje bardzo ambicjonalnie.

O tym, jak oboje wypadną w kolejnych odsłonach, przekonamy się niebawem. Widzowie muszą się jednak uzbroić w cierpliwość - ta para pojawi się ponownie na antenie dopiero 10 września. Później mają prowadzić wydania coraz częściej.