Rosyjska propaganda "odleciała". Ale to i tak jeszcze nie wszystko
"W Rosji Z-mania wciąż trwa, w coraz dziwniejszych odsłonach" – podaje na Twitterze telewizja Biełsat. W rosyjskich mediach pojawiają się coraz to nowe i coraz to bardziej (o ile to możliwe) propagandowe spoty, ilustrujące jedność narodu i poparcie dla wodza. I przybierają coraz bardziej kuriozalną formę.
Kolejny tydzień wojny w Ukrainie to również kolejny tydzień indoktrynacji Rosjan na temat działań wojsk Putina. Nie jest tajemnicą, że propaganda wpajana była obywatelom od lat, teraz jednak trudno odnieść wrażenie inne niż to, że z dnia na dzień przybiera na sile. Obywatele Federacji Rosyjskiej muszą wierzyć w słuszność "operacji wojskowej" i nieomylność prezydenta.
Zaskoczeniem nie jest też to, że propaganda działa doskonale. Choć i w Rosji nie brakuje przeciwników wojny, narodowi przyświeca w większości poparcie Władimira Putina. Zaskakującym jednak może być forma, w jakiej wpaja się im jedyną słuszną wizję. Oczywistym jest fakt, że głos mają jedynie media, które są tubą propagandową rządu. Jednak to, co odbiorcy widzą, słuchają i czytają, zakrawa nieraz o kuriozum.
Ze skutecznie prowadzonej propagandy biorą się manifestacje, pochody, przejazdy aut z flagami, "spontaniczne" wiece poparcia dla "specoperacji" w Ukrainie. Ich symbolem stała się litera Z - co ma znaczyć "Za naszych", "Za zwycięstwo", "Za Putina". Owo "Z" doczekało się już nawet miana nowej swastyki lub rosyjskiej swastyki.
W Rosji jednak symbol ten kojarzy się pozytywnie. Przynajmniej tak wynika z kolejnego emitowanego tam spotu, który udostępniła nadawana w Polsce białoruska telewizja Biełsat.
W krótkim wideo widać wyraźnie, że owo "Z" jest symbolem "jedności". Jedności, w imię której zwykli obywatele stoją ramię w ramię z członkami służb OMON, tworząc jednocześnie wielkie "Z", a w domyśle stojąc murem za Puitnem.
Tymczasem OMON, zwany potocznie Czarnymi Beretami, to jednostka specjalna działająca na terenie Rosji i także Białorusi, przeznaczona m.in. do działania "w sytuacji niepokojów społecznych". Jest odpowiedzialny za aresztowania, często nieuzasadnione, protestujących lub podejrzanych o protestowanie przeciwko działaniom militarnym w Ukrainie.
W spocie natomiast… OMON bierze zwykłych obywateli pod rękę. "Tak wygląda galopujący postęp absurdu rosyjskiej propagandy" – kwituje na Twitterze TV Biełsat.