Rosjanie uznali piosenkarkę za zdrajczynię. Piszą listy do ministerstwa
Manizha, która reprezentowała Rosję na Eurowizji w 2021 r., naraziła się Rosjanom. Obrażają ją, grożą jej rodzinie i nawoływają do wysyłania skarg na artystkę do ministerstwa spraw wewnętrznych. Poszło o jeden koncert.
06.06.2022 12:15
Manizha to popularna rosyjska artystka, którą reszta świata poznała w 2021 r., gdy wystąpiła podczas konkursu Eurowizji. Rosjanka już wtedy naraziła się współobywatelom, którym nie podobała się jej piosenka o liberalnym wydźwięku, o prawach kobiet. Pojawiły się nie tylko głosy sprzeciwu, ale także ostre komentarze sugerujące, że Manizha powinna zostać wydalona z Rosji. Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, piosenkarka była zaś jedną z pierwszych znanych osób, które skomentowały sprawę, narażając się tym samym rosyjskiemu rządowi. "Wojna między nami to bratobójstwo" - pisała.
Teraz wokół Manizhy wybuchła nowa afera. "Wczoraj znów zaczęto nazywać mnie 'zdrajczynią', żądając, abym odwołała występy. Chcą wyrzucenia mnie z kraju, tak jak rok temu w czasie Eurowizji. Moje profile w mediach społecznościowych ponownie stały się poligonem dla gniewu i nienawiści" - pisze piosenkarka na Instagramie.
Manizha ma wystąpić na festiwalu muzycznym Stereoleto w Petersburgu, który zaplanowano na 12-13 czerwca tego roku. W jednym z artykułów w rosyjskiej prasie pisano, że Manizha dopiero co była we Francji. Część osób zrozumiała, że artystka wyjechała z kraju na dobre, a teraz wraca, by zgarnąć pieniądze za koncert w Petersburgu, choć otwarcie krytykuje Kreml za wojnę w Ukrainie.
"Mogłabym przymykać na oszczerstwa pod moim adresem, które opublikowane są na różnych kanałach i grupach na Telegramie, ale tym razem moje słowa zostały wyrwane z kontekstu, zniekształcone (...) Zachęca się ludzi do pisania oświadczeń do MSW, by pociągnąć mnie - z jakiegoś nieznanego powodu - do odpowiedzialności" - pisze Manizha.
I wyjaśnia: "Zamieszam wystąpić na festiwalu. W związku z tym udzieliłam wywiadu petersburskiemu dziennikarzowi. W artykule była mowa o tym, że byłam w Paryżu. Byłam, niedawno. W tym samym artykule czarno na białym napisane jest, że poleciałam tam do siostry, która przeżyła straszny wypadek. Straciła bliskiego przyjaciela. Mama i ja zabrałyśmy ją do Moskwy na rekonwalescencję".
Jeden z rosyjskojęzycznych portali pisze wprost o "konsumpcyjnym i chamskim stosunku artystów, którzy dosłownie zdradzają swoją publiczność, jak i kraj" i że "działacze robią, co mogą, by zakazać występów artystów, którzy wypowiadali się przeciwko operacji specjalnej w Ukrainie".
Portal volgasib.ru punktuje, że są osoby, które zachęcają do wysyłania wniosków do prokuratury, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a nawet do Roskomnadzoru, by sprawdzać artystów takich jak Manizha, których stawia się na równi z ekstremistami szkodzącymi Rosji.