Rosja czuje się dyskryminowana przez Zachód. Rząd zapowiada "symetryczną reakcję"
Po wybuchu wojny w Ukrainie wiele państw i organizacji międzynarodowych nałożyło sankcje na rosyjskie przedsiębiorstwa. Konsekwencje poniosły także niektóre prokremlowskie media, które sieją propagandę Putina. Z punktu widzenia Rosji to jawna dyskryminacja. Moskwa zagroziła, że "nieprzyjazne działanie obcych państw" w stosunku do ich mediów spotka się ze stanowczą odpowiedzią.
07.04.2022 | aktual.: 07.04.2022 11:10
W Rosji informacje na temat wydarzeń z kraju i ze świata ponad 90 proc. społeczeństwa czerpie z telewizji. W kraju Putina niezależne media praktycznie nie istnieją albo docierają do niewielkiego procenta Rosjan. Zdarza się, że ostatnie bastiony wolności słowa są bezlitośnie niszczone, jak było niedawno w przypadku radia Echo Moskwy i telewizji Dożd.
Propaganda Putina dociera do Rosjan w kraju i za granicą poprzez rządowe stacje telewizyjne i agencje informacyjne takie jak Sputnik i RT. Działalność tych mediów została ograniczona międzynarodowymi restrykcjami po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę.
- Uważamy, że nieprzyjazne działania obcych państw przeciwko naszym mediom, czy w formie zakazu, czy ograniczania dystrybucji ich produktów, powinny otrzymać szybką i symetryczną reakcję – powiedział Wasilij Piskariew, przewodniczący parlamentarnej komisji do badania ingerencji obcych państw w sprawy wewnętrzne Rosji, cytowany przez "Presserwis".
Rosja już wcześniej blokowała sygnał zachodnich telewizji, które mówiły niewygodną prawdę o wojnie w Ukrainie. Teraz grozi dalszymi konsekwencjami: zakazie dystrybucji w Rosji wszelkich materiałów informacyjnych, wygaśnięciu akredytacji korespondentów i zamknięciu przedstawicielstw w kraju.